W Niedzielę Miłosierdzia Bożego kard. Nycz przewodniczył modlitwie w parku Moczydło na Woli. Rozpoczęła je koronka prowadzona przez siostry Matki Bożej Miłosierdzia przy figurze Jezusa u zbiegu ul. Górczewskiej i Deotymy.
Następnie odbyła się Msza św. polowa. W homilii kard. Nycz mówił, że modlitwa w Niedzielę Bożego Miłosierdzia na Woli zapadła mieszkańcom stolicy głęboko w serca.
- Jest siła, która nas tu przyciąga. To dziękczynienie Bogu. Ale jest nas troszkę mniej. Czy to znaczy, że współczesny świat potrzebuje mniej miłosierdzia? Mniej niż wtedy, gdy Jan Paweł II ogłaszał w 2000 r. Faustynę Kowalską świętą, lub mniej niż w 2005 r. kiedy zawierzał świat Bożemu miłosierdziu? Czy mniej niż przed II wojną światową, gdy Jezus rozmawiał z siostrą Faustyną? - pytał kardynał.
- Nie. Mniej o nie wołamy. Człowiek współczesny zawierzył swoim możliwościom, samego siebie stawia na pierwszym miejscu, uznał, że sam sobie poradzi. Zmniejszyło się jego poczucie wszelkiej winy wobec Boga i ludzi. Im mniej tutaj nas jest, tym bardziej musimy dawać świadectwo zaufania Bogu - odpowiedział.
Wyjaśnił, że im bardziej człowiek jest indywidualistą, im bardziej myśli, by się realizować obok Boga, a nawet wbrew Bogu, tym bardziej światu jest potrzebny kult miłosierdzia Bożego.
- Jesteśmy w oktawie Wielkiej Nocy. Powtarzajmy: „Jezu, ufam Tobie”. Dziękujmy Mu za to, co zrobił dla naszego zbawienia, że stał się człowiekiem, umarł na krzyżu, zmartwychwstał i otworzył nam drogę do nieba - prosił kard. Nycz.
Zalecał, by wrócić do rozumienia wspólnoty rodzinnej, parafialnej, narodowej na wzór pierwszych chrześcijan, tak aby w drugim człowieku zobaczyć brata.
- W dzisiejszym świecie z jego wielkimi problemami jak wojna, nienawiść, podziały, trudności w małżeństwie bez Boga i miłosierdzia Bożego naprawdę sobie nie poradzimy. Ale trzeba zacząć przede wszystkim od siebie samego, nie spodziewać się, że miłosierdzia Bożego będą nagle przyzywać wielcy tego świata, Europy czy Polski - mówił kardynał.
Zachęcał, by wrócić do odmawiania modlitwy „Jezu, cichy i pokornego serca, uczyć serca nasze według serca Twego”.
Modlitwa w parku Moczydło zapoczątkowana została 23 lata temu. Powstała wtedy figura Jezusa Miłosiernego autorstwa prof. Zemły.
- 15 kwietnia 2007 kard. Nycz nazwał to miejsce warszawskimi Łagiewnikami. I ta nazwa przyjęła się w świadomości mieszkańców stolicy. Przez 18 lat swojej posługi metropolita warszawski był u nas 11 razy. Dziękuję za to i dziękuję, że o godz. 15 przed figurą Jezusa Miłosiernego w zwykłe dni gromadzą się ludzie na koronkę - mówił na zakończenie Eucharystii ks. Zbigniew Godlewski, kustosz sanktuarium i proboszcz parafii św. Józefa na Kole.
Po modlitwie odbył się koncert Sound’n’Grace.