Powrót do strony
  • nasze media
  • Kontakt
SUBSKRYBUJ zaloguj się
PROFIL UŻYTKOWNIKA
Wygląda na to, że nie jesteś jeszcze zalogowany.
zaloguj się
lub
zarejestruj się
Wiara.pl - Serwis

Warszawski

  • Nowy numer
  • AKTUALNOŚCI
  • OPINIE
  • GALERIE
  • ARCHIWUM
  • KONTAKT Z ODDZIAŁEM
  • Liturgia
  • Diecezje
      • Bielsko-Żywiecka
      • Elbląska
      • Gdańska
      • Gliwicka
      • Katowicka
      • Koszalińsko-Kołobrzeska
      • Krakowska
      • Legnicka
      • Lubelska
      • Łowicka
      • Opolska
      • Płocka
      • Radomska
      • Sandomierska
      • Świdnicka
      • Tarnowska
      • Warmińska
      • Warszawska
      • Wrocławska
      • Zielonogórsko-Gorzowska
  • O diecezji
    • PARAFIE
    • BISKUPI
    • KURIE
    • HISTORIA DIECEZJI
    • VARSAVIANA

Najnowsze Wydania

  • GN 19/2025
    GN 19/2025 Dokument:(9250678,Kościół prawa czy Kościół miłości?)
  • GN 18/2025
    GN 18/2025 Dokument:(9238269,Człowiek jednej roli)
  • GN 17/2025
    GN 17/2025 Dokument:(9228937,Synchronizacja i piękni ludzie)
  • Historia Kościoła (9) 03/2025
    Historia Kościoła (9) 03/2025 Dokument:(9220196,Państwo ze stosów. Czy Francja podłożyła za dużo ognia pod własną historię?)
  • GN 16/2025
    GN 16/2025 Dokument:(9218524,Zwycięzca śmierci)
warszawa.gosc.pl → Warszawskie wiadomości → W straży Niepokalanej

W straży Niepokalanej przejdź do galerii

Od niemal 95 lat zakonnicy z Niepokalanowa gaszą ogień, ratują dobytek, chronią i... modlą się za poszkodowanych.

 
Stuletnia minerwa stoi w remizie obok najnowszych wozów. Tomasz Gołąb /Foto Gość
⏮ ⏪
⏩ ⏭
4m 14s

Pod dachem remizy na terenie klasztoru stoją: blisko stuletni samochód minerwa, jak i najnowszy wóz na podwoziu volvo. Pierwszym bracia jeździli do pożarów jeszcze przed II wojną światową, drugim wyjeżdżają od kilkunastu tygodni.

 - Służę w niepokalanowskiej straży od 35 lat. Co roku wyjeżdżamy do około 100 akcji, nie tylko pożarów. Częściej są to wyjazdy do wypadków drogowych, ale także podtopień po roztopach lub obfitych opadach, szukania topielców, usuwania skutków wichur czy gniazd szerszeni - mówi brat Janusz Kulak, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Niepokalanowie.

W jego telefonie co chwilę odzywa się sygnał syreny alarmowej. Na szczęście to tylko powiadomienie o kolejnym SMS-ie, niezwiązany z wezwaniem. Jednak w gotowości jest cały czas kilkunastu braci, którzy gotowi są w ciągu dwóch-trzech minut, ubrani w profesjonalny strój koszarowy, ruszyć na kolejną akcję. Choć jeszcze piętnaście lat temu jeździli do pożarów w srebrnych hełmach i czarnych habitach zakonnych. Owszem, nieco skróconych, by nie krępowały ruchów, gdy muszą wspiąć się po drabinie i ratować dobytek. Zdarza się, że informacja o pożarze zastanie zakonników w trakcie modlitwy w kaplicy. Kłaniają się Panu Jezusowi i spokojnie opuszczają święte miejsce, ale już za progiem zaczyna się prawdziwy wyścig z czasem.

W kwietniu 1999 r. włączono OSP Niepokalanów do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, co oznaczało nie tylko wymaganie całodobowej łączności telefonicznej i systemu selektywnego alarmowania, ale także liczby wozów i mundurów. Dziś braci odróżnia zaledwie jeden emblemat: biały kontur Niepokalanej, zwróconej w stronę strażaka w czarnym habicie z białym sznurem, gaszącego pożar i napisem „Ochotnicza Straż Pożarna Niepokalanów”. To samo logo można zobaczyć na samochodach zakonników.

A te także są nowoczesne: to m.in. średni samochód ratowniczo-gaśniczy MAN (br. Janusz pokazuje w nim najnowszy nabytek: koc gaśniczy do pożarów samochodów elektrycznych), lekki samochód ratownictwa Mercedes-Benz Sprinter, karetka, płaskodenna łódź aluminiowa oraz oficjalnie poświęcony 27 kwietnia w Szymanowie najnowszy pojazd.

O. Maksymilian tłumaczył braciom, że ich misją nie jest jedynie gaszenie pożarów, ale apostolstwo. Dlatego w drodze i po akcji modlą się za poszkodowanych. Sprawność zakonników od początku przewyższała niejedną straż, choć zwłaszcza początkowo, ich pojawienie się wywoływało popłoch.Gdy jednak w 1932 r. dojechali do oddalonego o 18 kilometrów pożaru wcześniej, niż inni strażacy z bliska, a ludzie zobaczyli, że sprzęt mają nawet lepszy niż wszyscy, a do tego jeszcze wyposażeni są w apteczkę i umieją opatrywać rannych, zaskarbili sobie wielką wdzięczność. Ponieważ często byli na miejscu przed innymi, przypisywano im nawet nadprzyrodzone zdolności. Niektórzy śmiali się, że to dlatego, iż gaszą święconą wodą. Ale prawda była inna: zawsze byli świetnie wyszkoleni, mieszkali w jednym miejscu, a do motywacji, oprócz pasji i chęci niesienia pomocy innym, zawsze dokładali jeszcze modlitwę.

Bracia działali także pod okupacją niemiecką i w czasach komunizmu. Bywało, że do zakładów wzywano wówczas specjalnie zakonników, bo tylko im ufano, że nic cennego nie zginie. Wkrótce, gdy tylko w okolicy dostrzeżono pożar, wzywano na pomoc braciszków w habitach. W roku 1981 z okazji 50-lecia istnienia jednostki OSP Niepokalanów otrzymała Złoty Medal Zasługi dla Pożarnictwa województwa skierniewickiego. Wielkim wydarzeniem dla Niepokalanowa i straży zakonnej był przyjazd Ojca Świętego, Jana Pawła II, w dniu 18 czerwca 1983 roku i bezpośrednie spotkanie się ze strażakami w tutejszym klasztorze. Przeżycie było wielkie, kiedy Papież zamienił parę słów i uśmiechem dziękował strażakom za wieloletni trud i wysiłek żegnając pozdrowieniem: „Czołem bracia strażacy”. Pamiątki z tego wydarzenia można oglądać w muzeum znajdującym się nad remizą.

W muzeum jest także habit z zastygniętą smołą brata Cherubina, który w Wielkanoc 1974 r. wsławił się podczas gaszenia cysterny. Rozgrzana, płonąca gęsta maź zalała wszystko dookoła, łącznie z br. Cherubinem, który stał najbliżej. Smoła ociekała po hełmie, habicie, twarzy, dłoniach, a on dalej polewał wodą. Wyszedł z tego z jedynie lekkimi oparzeniami twarzy i rąk.

« ‹ 1 › »
Zakonnicy-strażacy z Niepokalanowa

Foto Gość DODANE 04.05.2024 AKTUALIZACJA 05.05.2024

Zakonnicy-strażacy z Niepokalanowa

​Straż pożarna w Niepokalanowie powstała początkowo na potrzeby wybudowanego przez św. Maksymiliana w okolicach Warszawy Grodu Maryi. Przed wybuchem II wojny światowej w klasztorze mieszkało 760 zakonników, trzy maszyny drukowały blisko 60 mln egzemplarzy czasopism rocznie, zużywając 1600 ton papieru. O. Maksymilian Kolbe, choć był wizjonerem, chodził twardo po ziemi. Dlatego zlecił jednemu z braci, Salezemu Mikołajczykowi utworzenie grupy braci, którzy będą dbali o bezpieczeństwo.  
oceń artykuł Pobieranie..

Tomasz Gołąb Tomasz Gołąb

|

GOSC.PL 04.05.2024 21:33

publikacja 04.05.2024 21:33

FB tweetnij
drukuj wyślij zachowaj
TAGI:
  • OSP NIEPOKALANÓW
  • STRAŻ POŻARNA

Polecane w subskrypcji

  • Czy zdarzyło się, że decyzja kolegium kardynalskiego podjęta została pod przymusem? Burzliwa historia konklawe
    • Konklawe
    • Piotr Legutko
    Czy zdarzyło się, że decyzja kolegium kardynalskiego podjęta została pod przymusem? Burzliwa historia konklawe
  • Papież – człowiek Ewangelii
    • Agata Puścikowska / ks. Janusz Chyła
    Papież – człowiek Ewangelii
  • Brat Franciszek. Papież, który nie lękał się gestów symbolicznych, wręcz rewolucyjnych
    • Kościół
    • ks. Rafał Skitek
    Brat Franciszek. Papież, który nie lękał się gestów symbolicznych, wręcz rewolucyjnych
  • Abp Wojda dla „Gościa”: Jesteśmy zapewne na początku wielkiej reformy, zmian, które papież Franciszek zapoczątkował. Widzimy, że były potrzebne
    • Rozmowa
    • ks. Adam Pawlaszczyk
    Abp Wojda dla „Gościa”: Jesteśmy zapewne na początku wielkiej reformy, zmian, które papież Franciszek zapoczątkował. Widzimy, że były potrzebne
  • IGM
  • Gość Niedzielny
  • Mały Gość
  • Historia Kościoła
  • Gość Extra
  • Wiara
  • Foto Gość
  • Fundacja Gość Niedzieleny
  • O nas
    • O wydawcy
    • Zespół redakcyjny
    • Sklep
    • Biuro reklamy
    • Prenumerata
    • Fundacja Gościa Niedzielnego
  • DOKUMENTY
    • Regulamin
    • Polityka prywatności
  • KONTAKT
    • Napisz do nas
    • Znajdź nas
      • Newsletter
        • Zapisz się już dziś!
  • ZNAJDŹ NAS
WERSJA MOBILNA

Copyright © Instytut Gość Media.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Zgłoś błąd

 
X
X
X