Praska procesja przeszła z katedry św. Floriana do parafii Bożego Ciała na Kamionku, która przeżywa swój odpust. Naukę przy ostatnim ołtarzu wygłosił rzecznik prasowy KEP.
Uroczystość rozpoczęła się Eucharystią. – Ten dzień niech będzie wielkim uwielbieniem Boga za to, że jest pośród nas. To jakby przedłużenie Wielkiego Czwartku – powiedział bp Romuald Kamiński, witając zebranych w praskiej katedrze.
Najświętszy Sakrament został wyniesiony ze świątyni po dywanie z kwiatów, ziół i gałązek, który ułożyły rodziny z dziećmi z diecezji warszawsko-praskiej.
– Nasza praca jest znakiem dziedzictwa, wiary i formą sztuki ulotnej. To jest też wyraz wdzięczności za dar Eucharystii. To też podniesienie rangi uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. I nawet gdybyśmy złożyli tych kwiatów kilkaset razy więcej niż to robimy zwykle co roku, to uważam, że jest to o wiele za mało, by dziękować za dar, jakim jest Eucharystia – opisywała wcześniej Agnieszka Górka, koordynatorka układania dywanu w praskiej katedrze.
Procesja eucharystyczna przeszła ulicami: Sierakowskiego, Okrzei, Jagiellońską, Marcinkowskiego, Targową, Skaryszewską, Lubelską i Grochowską. Pierwszy ołtarz przygotowały przy oknie życia siostry loretanki, drugi - strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 5, trzeci przy kościele pallotynów - parafia św. Wincentego Pallottiego, a czwarty - parafia konkatedralna Bożego Ciała.
Na zakończenie przed konkatedrą Matki Bożej Zwycięskiej na Kamionku homilię wygłosił rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszek Gęsiak. Wskazał, że dzięki procesji szansę spotkania z Jezusem mają ci, którzy Go tak na prawdę nie znają.
– Przeszliśmy z Jezusem po ulicach miasta, aby pokazać światu, że Bóg jest dla nas Kimś ważnym. To Ktoś, kto ma realny wpływ na nasze życie, ale także na życie tych, których tutaj dzisiaj z nami nie ma. Nie szliśmy ulicami miasta, by coś manifestować. Nie szliśmy, by cokolwiek komukolwiek udowadniać. Szliśmy, bo powinnością każdego chrześcijanina jest dawanie świadectwa, że Jezus jest Drogą, Prawdą i Życiem. Przeszliśmy razem, bo Jezus zaprasza nas do tego, by wszyscy stanowili jedno. I modlimy za tych, którzy nie chcą być w jedności z nami. Ta nasza dzisiejsza procesja, a także wszystkie, które obywają się w każdym mieście w Polsce, a także w wielu innych miejscach na świecie, to tak naprawdę wielkie wołanie człowieka o to, by Jezus pozostał z nami, w każdym miejscu i każdym czasie – mówił ks. Leszek Gęsiak.
Zauważył, że mimo promocji antywartości w świecie dla wielu ludzi Jezus jest najważniejszy, a odbywające się w Polsce procesje to też wołanie o jedność społeczną, poszanowanie prawa do wyznawania Boga i szacunku dla wiary.
– To nie jest prawdą, że chrześcijaninem można być tylko prywatnie, w domu czy w zakrystii. Jeśli Bóg jest w centrum i jest naszym sensem, to musi być z nami cały czas. Dziś przeszliśmy przez Warszawę, by pokazać, że mieszkają tu ludzie, którzy swoją siłę i moc czerpią z Ciała i Krwi Chrystusa. Chcemy, by wszyscy zobaczyli naszą wiarę i tą wiara pozwalali nam żyć nie tylko w budynkach kościołów, ale także w budynkach, gdzie się uczymy i gdzie pracujemy. Stojący tutaj znak krzyża, który przez wieki kształtował nasz naród i tożsamość, nie może nam być odbierany ani spychany do naszej sfery prywatnej – mówił ks. Gęsiak.
Przypomniał, że Jezus zachęcał w Ewangelii dnia, by żyć na Jego wzór. – Bardzo łatwo wpaść w hipokryzję, także nam kapłanom. Mówić jedno, a żyć inaczej to moralna nieuczciwość. Dlatego proszę was o modlitwę za nas kapłanów, którzy konsekrujemy chleb i wino. Kościołowi potrzeba jest kapłańska świętość i uczciwość, by w sposób godny sprawować Najświętszą Eucharystie i karmić Bożym Ciałem i Krwią Chrystusa. Módlcie się za nas, byśmy głosili, że Jezus żyje nie tylko w kościołach i na procesjach, ale w każdym momencie naszego życia, w każdej chwili i w każdym miejscu – mówił ks. Gęsiak.
Prosił też o modlitwę za ludzi, by dla wszystkich Bóg był najważniejszy.