Kard. Nycz poświęcił kościół w Pawłowicach koło Kampinosu. Wprowadzono też relikwie I stopnia św. Bartłomieja Apostoła, patrona parafii, i św. Walentego, biskupa i męczennika, patrona kościoła.
Choć parafię w Pawłowicach erygowano prawdopodobnie już w XIII wieku z części parafii kampinoskiej, a wzmianki o drewnianym kościele pochodzą z lat 1428-1442, to sam murowany kościół z początku XIX wieku został poświęcony 18 sierpnia br.
W trakcie uroczystości zapalono 12 świeczników na ścianach kościoła, a do świątyni wprowadzono relikwie pierwszego stopnia św. Bartłomieja Apostoła i św. Walentego, biskupa i męczennika. Zostały one pozyskane podczas pielgrzymki parafialnej do Rzymu w czerwcu tego roku.
Przybyłych powitał ks. Jarosław Wojcieszek, proboszcz w Pawłowicach. Przekazał klucze do kościoła kard. Nyczowi na znak biskupiej władzy nad parafią.
– Okazało się, że zgodnie z tym, co o parafii pisał ks. infułat Grzegorz Kalwarczyk, kościół, choć wybudowany w 1805 roku, nie był jeszcze konsekrowany. Powstał w miejscu dwóch lub trzech poprzednich, drewnianych. Jego fundatorem był Józef Rusiecki, ówczesny dziedzic tych ziem, za którego modlimy się w rocznicę jego śmierci – przypomniał proboszcz.
Liturgię rozpoczął obrzęd poświęcenia wody i pokropienia nią zgromadzonego ludu i nowego ołtarza.
W homilii kard. Nycz przypomniał, że konsekracja w Pawłowicach jest dość nietypowa, gdyż zazwyczaj świątynię poświęca się Bogu po jej postawieniu.
– Jest to najwyżej 10–20 lat po zbudowaniu, kiedy jeszcze się ją upiększa, wykańcza, przygotowuje. Żyją wtedy jeszcze architekci i budowniczy oraz księża, którzy się tym zajmowali. Jest wtedy okazja potężna do wielkiej radości, dumy i dziękczynienia, że pokolenie, które odkryło potrzebę kościoła, w danym miejscu go zbudowało. Z jakichś powodów, trudno wytłumaczalnych, ten kościół przez 220 lat nie został konsekrowany. Dokonujemy więc konsekracji w innym pokoleniu, w innym czasie – mówił metropolita warszawski.
Przyznał, że z tego faktu wynika wielkie zobowiązanie i wyzwanie dla parafian.
– Wasze pokolenie jest zobowiązane do troski i pielęgnowania tożsamości i tego wszystkiego, co tutaj jest obecne przez kilkaset lat – mówił.
Przypomniał, że parafie w okolicach Błonia były wcześniejsze niż Kościół warszawski, co świadczy o dużym zorganizowaniu Kościoła poznańskiego, do którego te tereny wtedy należały.
– Pokazuje to, jak ludzie dbali o kościół duchowy, jak bardzo potrzebowali go. Kościół im był potrzebny do spotkania z Bogiem i ludźmi. Napełniali go, może nawet lepiej niż my go dziś napełniamy. Do tej wierności naszej tożsamości trzeba nawiązać, żebyśmy się chcieli upodobnić to tej przeszłości naszej, która jest piękna i dobra, a nie tylko na nią narzekali czy ją postponowali. I to jest wyzwanie niesione przez dzisiejszą konsekrację, byśmy widzieli ten kościół jako miejsce potrzebne – uczył kard. Nycz.
Mówił też, że konsekracja człowieka jest podobna do sakramentu chrztu człowieka w sensie znaków i skutków.
– Przez chrzest człowiek staje się dzieckiem Bożym, członkiem Kościoła i ciałem Ducha Świętego. My dziś oddajemy Panu Bogu na wyłączną władzę dzieło ludzkich rąk, żeby w tym miejscu Bóg był wielbiony, a człowiek się uświęcał i wychodził z niego jako żywe świątynie Bogu poświęcone – nauczał kard. Nycz.
Zachęcił za słowami papieża Franciszka, by wychodzić na peryferie i stwarzać wszystkich, w tym młodzieży wspólnoty, w których odnajdą wiarę w Boga.
– To jest wyzwanie dzisiejszej konsekracji, żeby ten kościół przypominał, że tu jest miejsce spotkania żywego Kościoła złożonego z ludzi starszych, w średnim wieku, młodych, młodzieży i dzieci. To jest wyzwanie dla proboszcza, rodziców i wszystkich ochrzczonych – mówił.
W trakcie Mszy św. wyciosany z kamienia ołtarz został przez kard. Nycza namaszczony olejem krzyżma, a ściany świątyni namaścili dwaj wydelegowani przez niego księża.
Ołtarz został ubrany białym obrusem przez cztery parafianki, po czym dwaj kapłani zapalili zacheuszki na ścianach kościoła. Będą one świeciły w kolejne rocznice poświęcenia ołtarza.
Przed rozpoczęciem Liturgii Eucharystycznej na znak radości w całym kościele zostały zapalone światła.
W uroczystości uczestniczyli franciszkanie z Niepokalanowa i władze samorządowe.
Zwieńczyła ją procesja eucharystyczna wokół kościoła..