W sanktuarium św. Andrzeja Boboli spotkały się Matki w Modlitwie. - Co tydzień uczymy się oddawać Panu Bogu wszystko. On kocha nasze dzieci bardziej niż my - mówiła Anne-Celine Asselin z Francji, światowa liderka ruchu.
Jubileuszowa konferencja 15-lecia ruchu Matki w Modlitwie w Polsce zgromadziła w Narodowym Sanktuarium św. Andrzeja Boboli kilkaset kobiet z całej Polski, które co tydzień spotykają się w swoich parafiach, by wspólnie prosić Boga o opiekę nad swoimi dziećmi i bliskimi. Do ruchu należą też siostry zakonne, które realizują macierzyństwo duchowe.
- W tym roku mija 29 lat od czasu, kiedy Veronica Williams i jej bratowa Sandra postanowiły podjąć wspólną modlitwę za swoje dzieci i wnuki w obliczu wielkich zagrożeń współczesnego świata. Od tamtej pierwszej grupy kilku matek w Anglii wziął początek ruch Matki w Modlitwie, który dziś jest obecny w ponad 100 krajach świata. Jest wśród nich Polska, gdzie istnieje i modli się około 220 grup matek. Dziś dziękujemy Bogu za 15 lat dynamicznego rozwoju ruchu w naszym kraju i za wszystkie łaski, jakie w tym czasie otrzymaliśmy od Boga - mówiła Lucyna Dec, koordynatorka krajowa MwM. - Dla nas, matek, wychowujących kolejne pokolenia młodych, to czas do refleksji: jak przekazujemy dzieciom i wnukom wiarę i zasady życia chrześcijańskiego? Jak się za nie modlimy? Czy w ogóle się modlimy, aby pokolenia, które przyjdą po nas, pozostały wierne Bogu i ojczyźnie? W tych okolicznościach ruch Matki w Modlitwie wydaje się szczególnie cennym darem Bożym na nasze czasy - dodała.
Mszy św. przewodniczył bp Michał Janocha.
- Dotykamy wielkiej tajemnicy: to kobiety okazały się najwierniejsze w Wielki Piątek, to one stały się pierwszymi świadkami zmartwychwstania i trwały wiernie w modlitwie z apostołami w Wieczerniku. Siła słabych i słabość silnych. Nawet słowo "Kościół" we wszystkich chyba językach świata, oprócz języka polskiego jest rodzaju żeńskiego. Kościół jest matką, która kocha wszystkie swoje dzieci, a św. Augustyn mówił: "dajcie mi modlące się matki, a przemienię świat". Jesteście więc solą ziemi - podkreślał w homilii bp Michał Janocha, dodając, że ruch Matek w Modlitwie nie ogranicza się tylko do kobiet katolickich, przez co staje się właśnie najbardziej katolicki, czyli powszechny.
Biskup zaznaczył, że Maryja z pewnością modliła się także za swojego Syna, ale najgłębszym sensem Jej modlitwy była zgoda na wypełnienie Bożych planów.
- Dobro nie czyni hałasu, a hałas nie czyni dobra - przypomniał słowa ks. Feodorowicza, proboszcza z Lasek, mówiąc o codziennej modlitwie tysięcy matek na całym świecie, które wypraszają łaski dla swoich dzieci i mężów.
Na zakończenie Mszy św. odmówiono Modlitwę matek o chrześcijańskie oblicze Polski za wstawiennictwem św. Andrzeja Boboli, która jest odmawiana na cotygodniowych spotkaniach ruchu MwW.
Po Mszy św. głos zabrała Anne-Celine Asselin z Francji, światowa liderka ruchu, która podkreślała, że modlitwa matek zmienia myślenie: pozwala złożyć wszystkie troski w ręce kochającego Boga, otworzyć się na Jego wolę.
- Jesteście pierwszym krajem, który mnie zaprosił. To mi dodaje odwagi - mówiła, prosząc o modlitwę za jej ojczyznę, która zapomniała o swoich chrześcijańskich korzeniach. - Zachwyca mnie to, że wszędzie na świecie znajduję siostry, które nieustannie modlą się za swoje dzieci. Co tydzień spotykają się, by odkryć łaski, którymi obdarza nas Pan. Dzięki temu ja sama nauczyłam się modlić. Gdy zaczynałam, moje dzieci były malutkie. Robiłam listę rzeczy, które chciałam, by Jezus dla mnie zrobił. Z czasem ta modlitwa stała się dużo prostsza: nauczyłam się milczeć, bo zrozumiałam, że Bóg kocha moje dzieci o wiele bardziej niż ja sama. Nauczyłam się więc ufać Mu w każdej sprawie. Nie oznacza to, że nie mam obaw i lęków, ale każdego tygodnia oddaję Bogu to wszystko. Uczę się tego, bo zrozumiałam, że myśli podszyte lękiem nie pochodzą od Niego. Nasze dzieci potrzebują czuć to zaufanie w naszych sercach, bo nasze myśli przekładają się na słowa i czyny. Jeśli patrzę na nie czy na mojego męża z myślami pełnymi osądu i braku ufności, oni to czują - mówiła Anne-Celine Asselin, dodając, że bliscy muszą czuć, że ich kochamy, niezależnie od tego, co się wydarzy. - Kiedy dzieci są małe, naszą rolą jest nimi kierować, ale kiedy podrosną, musimy nauczyć się milczeć i ufać im. Wiele razy mamy pokusę, by powiedzieć im "nie", ale nasza modlitwa ma o wiele większą moc niż słowa. Jesteśmy tylko czasowymi opiekunkami naszych dzieci. One należą do Boga, a naszym zadaniem jest zaprowadzić je w Jego ramiona - stwierdziła, dodając, że radość i pokój serca, płynące z uwielbienia Pana Boga są najlepszą drogą do ewangelizacji dzieci.