Ponad półtora tysiąca maturzystów archidiecezji warszawskiej pielgrzymowało w poniedziałek i wtorek na Jasną Górę, aby zawierzyć Maryi swoje życie i nadchodzące egzaminy.
– Cieszymy się z tych, którzy tu są. Widzimy, że jest to młodzież, która wie, po co tu przyjeżdża. Myślę, że ci młodzi, którzy dzisiaj wybierają swoją drogę życiową, mają bardzo trudny czas, z racji tego wszystkiego, co oferuje im świat. Pośród wielu różnych możliwości, trudno czasami budować ducha, ale ja zawsze patrzę na młodzież z nadzieją – podkreślił dyrektor wydziału duszpasterstwa dzieci i młodzieży archidiecezji warszawskiej ks. Łukasz Przybylski. – Bardzo ważna jest pierwsza część spotkania, czyli adoracja Najświętszego Sakramentu. To jest największe bogactwo: spotkanie z samym Chrystusem. Obecność młodzieży przy Nim, tutaj na Jasnej Górze. Spowiedź, Msza św. młodzi pięknie uczestniczą w tym spotkaniu modlitewnym – dodał duszpasterz.
Maturzystom towarzyszył w modlitwie bp Piotr Jarecki. Warszawski biskup pomocniczy dziękował młodzieży za udział w pielgrzymce, za dawanie świadectwa. Zachęcał do budowania dojrzałej postawy w całym życiu.
– Tym, którzy świadomie przyjechali na pielgrzymkę, chciałem złożyć serdeczne słowa wdzięczności za ich postawę. Wiem, że w wielu szkołach różnie jest z uczęszczaniem na lekcję religii. Nierzadko jesteście w mniejszości. Czasem słyszycie od kolegów i koleżanek różne, nawet negatywne opinie, a wy jednak dajecie świadectwo. Tutaj, u Matki Bożej za to wam właśnie dziękuję.
Biskup Jarecki podczas homilii do młodych zwrócił uwagę na to, że Bóg pragnie trafić do każdego, choć daje wolność. Chrześcijaństwo, katolicyzm to nie jest religia przymusu.
– Wielu z was przyjeżdża tu świadomie, wiem to od duszpasterza, to piękne, ale jeśli nawet ktoś z innych względów tutaj przybył, nie ze względu na wiarę, ale na przykład, żeby tylko zobaczyć to miejsce, to wiem, że Pan Bóg różnymi drogami przychodzi do człowieka. On ma różne ścieżki do niego. I możemy wyjść z kościoła zupełnie inni, przemieni od wewnątrz. Na czym polega dojrzałość? – pytał biskup maturzystów. – W imię dojrzałości przyjeżdżamy tutaj przed egzaminem, po to, byśmy się do niego solidnie przygotowali. Byśmy mieli wewnętrzną wolę do pracy. Ponieważ pozytywnie zdany egzamin to owoc Bożego błogosławieństwa, ale nie tylko. To również owoc naszego zaangażowania, naszej pracy. Przyjeżdżamy, by rozważyć także temat dotyczący dojrzałego życia, mówimy szczególnie o dojrzałości w relacji człowieka z Bogiem – podkreślał biskup. – Modlę się, za wszystkich maturzystów, którzy w różnych szkołach na terenie naszej archidiecezji będą składać egzamin dojrzałości. By złożenie tego egzaminu pomogło wam w budowaniu postawy dojrzałej w całym życiu. W górę serca! - dodał.
Uczniowie klas maturalnych podkreślali, że wyjazd na Jasną Górę jest umocnieniem w wierze i daje nadzieję. Jak zapewniali młodzi z Liceum Ogólnokształcącego im. Juliusza Słowackiego z Warszawy, przyjechali do sanktuarium, bo potrzebują umocnienia w wierze i wsparcia.
– Jestem tu, by się modlić przed maturą, bo widzę, jak ważna jest w moich przygotowaniach pomoc Boga. Nie chcę być osamotniona w przygotowaniu, bo psychiczne przygotowanie do matury jest bardzo trudne, zwłaszcza że non-stop słyszymy słowo "matura". Chcę mieć taki komfort świadomości, że Opatrzność czuwa nad nami – mówiła Ola.
Max uczęszcza do szkoły sióstr Zmartwychwstanek na Żoliborzu. Przyjechał po konkretne błogosławieństwo na czas przygotowań do egzaminu.
– Liczymy na to, że mając ten „wkład własny”, czyli poświęcając czas na naukę, będziemy mieli wyniki, jednak modlitwa ma dużą moc. Wspomoże nas psychicznie – mówili. – Jasna Góra jest bardzo ważnym miejscem dla wierzących Polaków, dla naszej religijności. Jestem częścią tej religii, biorę w niej aktywny udział, więc to i dla mnie bardzo ważne, by tutaj być – dodał maturzysta.
Na dwudniowy program pielgrzymki warszawskich maturzystów złożyła się między innymi konferencja na temat wiary, wygłoszona przez ks. Bogusława Kowalskiego, proboszcza parafii Nawrócenia św. Pawła Apostoła z Warszawy. Podczas niej, kapłan dawał młodzieży wskazówki, czym mają się kierować w dorosłym życiu, jakie wartości są w nim ważne, za którymi warto podążać i którym warto się poświęcać.
– Po co młodym Kościół? Nadaje życiu sens i właściwy kierunek. Można sobie oczywiście wegetować z dnia na dzień. Jednak to Pan Bóg jest treścią życia dla ludzi wierzących i tych szczerze poszukujących Boga. W naszej bieganinie, gonitwie życiowej, Pan Bóg jest ostoją, którą sobie uświadamiamy. Śpiewamy w jednej z pieśni: „Zatrzymaj się na chwilę, pomyśl, po co żyjesz”. Ku czemu zmierzamy, do czego dążymy, kim my jesteśmy? To jest przypomnienie o tożsamości każdego człowieka. Chrystus nadaje cały sens - mówił kapłan. – Młodzież jest lepsza, niż my sobie wyobrażamy i niż nam podają media, bo one często fałszują obraz. Trzeba w młodzieży dostrzegać dobro, bo mają go wiele.