– Na trasie jest się zmęczonym, chce się spać, mogą boleć nogi czy kręgosłup. A to i tak nic w porównaniu z tym, co czuł Jezus podczas drogi krzyżowej, nie mówiąc już o Jego cierpieniu na krzyżu i śmierci – mówi Paweł Krysztofiak.
Noc, cisza, a do pokonania minimum 40 km z krzyżem, w skupieniu, z krótkimi przystankami na kolejne stacje. Plus jest taki, że w tym roku może być cieplej, a o poranku szybciej wzejdzie słońce, bo tegoroczne Ekstremalne Drogi Krzyżowe wyruszają przeważnie w kwietniu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.