Rozdziela nas brak miłości

- To nie śmierć rozdziela ludzi, ale brak pamięci i brak miłości - mówił w homilii podczas uroczystości w 15. rocznicę katastrofy smoleńskiej abp Adrian Galbas.

Podczas Mszy Świętej w archikatedrze warszawskiej z okazji rocznicy zbrodni katyńskiej i 15. rocznicy katastrofy smoleńskiej modliły się rodziny ofiar, politycy i duchowni. W Eucharystii wziął udział prezydent RP Andrzej Duda wraz z małżonką.

Abp Adrian Galbas w homilii rozpoczął od wspomnienia ofiar ludobójstwa katyńskiego z 1940 roku, podkreślając okrucieństwo zbrodni i jej cel - eliminację polskiej elity.

- Stajemy dziś nad tym wielkim katyńskim dołem zagłady, stajemy w zadumie, modlitwie i  w milczeniu - powiedział.

Wspominając ofiary katastrofy smoleńskiej sprzed 15 lat, podkreślił, że ta tragedia uniemożliwiła im oddanie hołdu pomordowanym w Katyniu.

- Do dzisiaj z tej tragedii nie podnieśliśmy się, nie otrząsnęliśmy, a bolesne jej konsekwencje odczuwamy stale. Ofiary tej katastrofy chciały w Katyniu uczcić śmierć pomordowanych Polaków. Nie udało im się to. Na jedną śmierć nałożyła się druga. Ludobójstwo i katastrofa lotnicza! - mówił.

Metropolita warszawski podkreślił, że pamięć o ofiarach i wzajemna miłość są fundamentem jedności i przezwyciężają bolesne podziały. Przywołał słowa ks. Józefa Tischnera o tym, że w cierpieniu człowiek staje się najbardziej sobą, a polityka ustępuje miejsca człowieczeństwu.

- Dziś czujemy się duchowo związani z ofiarami ludobójstwa Katynia i z ofiarami katastrofy lotniczej spod Smoleńska. To nie śmierć rozdziela ludzi, ale brak pamięci i brak miłości - podkreślił kaznodzieja.

Arcybiskup z głębokim niepokojem odniósł się do współczesnej sytuacji międzynarodowej, naznaczonej wojnami i konfliktami, zwłaszcza trwającą wojną na Ukrainie. Podzielił się poruszającą rozmową z księdzem pracującym w Kijowie, ilustrującą tragiczne konsekwencje bratobójczych walk.

- Opowiadał mi o kobiecie, która na wojnie straciła już dwóch swych młodych wnuków. Na froncie są do dziś dwaj jej synowie. Jeden, który mieszka w Rosji, walczy po stronie rosyjskiej, drugi, który mieszka w Ukrainie, walczy po stronie ukraińskiej. Brat przeciw bratu. Koszmarny koszmar wojny. Ludzie giną także w tylu innych miejscach naszego globu: na Bliskim Wschodzie, w Demokratycznej Republice Konga, w Somalii, Erytrei, Syrii, Jemenie, Sudanie i wielu innych. O niektórych tragediach słyszymy codziennie, o innych prawie w ogóle - mówił abp Adrian Galbas.

Wyraził również obawę o bezpieczeństwo Polski, mówiąc o poczuciu życia w "epoce przedwojennej". W tym kontekście mocno wybrzmiało wołanie Kościoła o pokój, poparte słowami Soboru Watykańskiego II o konieczności przezwyciężania wrogości i budowania pokoju. Przenosząc perspektywę na Polskę, abp Galbas zaapelował o budowanie mostów porozumienia i umiejętność słuchania siebie nawzajem. Zastanawiał się, jakie przesłanie skierowałyby do współczesnych Polaków ofiary Katynia i Smoleńska, wskazując na pilną potrzebę wychowywania nowego pokolenia ludzi mądrych, roztropnych, o silnym kręgosłupie moralnym i odważnych w działaniu.

- Czy nie wzywaliby nas do tego, byśmy budowali w naszej ojczyźnie mosty porozumienia, byśmy umieli do siebie mówić, a nie tylko do siebie krzyczeć. A jeszcze wcześniej, byśmy umieli nawzajem się słuchać? Czy nie prosiliby nas o to, byśmy umieli w sobie wykształcać zdolność widzenia dalej? By kolejny szczebel osobistej kariery i sondażowy punkt procentowy nie były ostateczną perspektywą naszych działań, a chęć zrobienia dobrego wrażenia na innych nie zastępowała nam sumienia. Czy nie prosiliby nas, byśmy pamiętali, że posiadanie własnego zdania jest lepsze niż oportunizm, czyli posiadanie zdania wszystkich? Byśmy nie wykorzystywali władzy, nie wykorzystywali też państwa, dóbr publicznych dla zdobycia osobistej korzyści i zaspokojenia niewielkiego grona popleczników, by w naszych działaniach nie było dwuznaczności, byśmy mieli odwagę do działania w trudnych czasach i w ciężkich warunkach. Byśmy mieli wizję, a nie tylko fantazję. [...] Tak, potrzebujemy dziś ludzi sumienia, a nie tylko ludzi interesów! Potrzebujemy dziś ludzi pokoju, a nie tylko chojraków - stwierdził arcybiskup, przywołując słowa św. Jana Pawła II o potrzebie "ludzi sumienia" i budowania wspólnej przyszłości ponad podziałami.

Przywołując słowa Ewangelii o ośmiu błogosławieństwach, metropolita warszawski podkreślił, że "błogosławiony to mieszkaniec nieba".

- Iluż takich ludzi zostało zamordowanych w Katyniu, iluż takich ludzi było piętnaście lat temu w samolocie, który miał wylądować w Smoleńsku?! Iluż tam było pokornych, cichych, miłosiernych, złaknionych sprawiedliwości, iluż tych, którzy rozsiewali wokół siebie pokój, iluż tam było tych, którym urągano, których prześladowano, i którzy z tego powodu bardzo cierpieli. Cierpieli dla sprawiedliwości. Wierzymy, że oni wszyscy wspięli się w górę. Weszli do nieba po niewidzialnych schodach, o których przypominają nam te widzialne, na pomniku niedaleko stąd. W modlitwie dziękujemy dziś Bogu za nich, modlimy się o ich zbawienie i modlimy się też za siebie. Oby pamięć o naszych zamordowanych i poległych siostrach i braciach mobilizowała nas dzisiaj do budowania pokoju i do poszukiwania pełnej prawdy, do spełniania jej wymagań, do nieustannego zbliżania się do światła - prosił kaznodzieja, kończąc homilię słowami franciszkańskiej modlitwy o pokój.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..