- Dziękujmy św. Antoniemu, że się za nami wstawia, inspiruje i mówi "Chcę ci towarzyszyć na twojej drodze do świętości". Świętość jest spotkaniem twojej słabości z głębią Boskiej łaski. Jesteś smutny, bo w głębi, w tobie jest zdanie: "Nie bądź święty" - mówił podczas odpustu św. Antoniego bp Artur Ważny.
Czciciele św. Antoniego spotkali się 13 czerwca na wspólnej modlitwie we franciszkańskim kościele św. Antoniego w Warszawie. - Nieprawdopodobnych rzeczy dokonał Bóg w życiu św. Antoniego. Z Portugalczyka stał się Włochem, z kanonika regularnego - franciszkaninem. Urodził się w Lizbonie, a wszyscy kojarzą go z Padwą. Przyzywajmy jego wstawiennictwa nie tylko w odpust. Zapraszam codziennie, bo kościół jest otwarty w ciągu dnia. We wtorki o 8.00 i 18.00 odprawiamy Msze św. z odczytaniem podziękowań i próśb za jego wstawiennictwem - zapraszał o. Lech Dorobczyński OFM, proboszcz parafii św. Antoniego w Śródmieściu.
Mszy św. z obrzędem poświecenia chlebków św. Antoniego i lilii przewodniczył bp Artur Ważny z diecezji sosnowieckiej, który w ramach KEP jest przewodniczącym Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji i Zespołu Roboczego ds. Katechezy Parafialnej.
- W wierze naszej nie jesteśmy sami. W Kościele mamy przyjaciół za życia i tych z nieba. Każdy wierzący na swej drodze powołany jest do świętości. Na tej drodze nie można się zniechęcać, patrząc, że jakiś święty przez to, jak żył, jest dla nas nieosiągalny. Nie chodzi o to, by kopiować, naśladować wprost, ale o to, by się inspirować i wydobywać z siebie to, co się ma najlepszego - nauczał w homilii.
Mówił, że każdy człowiek ma swoją drogę i każdy ma wzrastać do tego, co dla niego przygotował Bóg.
- To jest twoje imię, powołanie, tożsamość. To Bóg nadaje nam imię przez aniołów. Nie musi to być imię, które noszę. Często było one przypadkowe, bo ładnie brzmiało. Wiesz, jak masz na imię? Chodzi o tożsamość, plan Boga zanim się jeszcze urodziłeś. Ważne w życiu jest, jak i dla kogo żyję. Można to odkryć jak Maryja - mając kilkanaście lat, a można jak Abram - po siedemdziesiątce - tłumaczył.
Bp Ważny zauważył, że życie św. Antoniego maiło pięć wymiarów, które każdy powinien odnaleźć w swoim żywocie: charyzmat, pasja, uzdolnienia, osobowość i historia życia.
- Pomyśl sobie już teraz, że będziesz wyniesiony na ołtarze i po czym będą cię poznawać? To nie musi być coś wielkiego. To takie pierwsze skojarzenia z tobą. Może to jest to, co już ci ludzie mówią. Św. Antoni uchodzi za patrona rzeczy znalezionych. Tak gorąco się modlił o odnalezienie Psałterza, że ten, kto go ukradł, miał wyrzuty sumienia, i go oddał - tłumaczył.
Mówiąc o pasji, wyjaśnił, że wiele osób może coś robić, ale nie wszyscy wykonują daną czynność w sposób szczególny.
- Św. Antoni głosił słowo Boże z pasją. Inni też to robili, ale on głosił z takim ogniem w sercu, że ludzie chcieli go słuchać.
Odnosząc się do uzdolnień, tłumaczył, że powinny one nie tylko służyć człowiekowi, ale też innym ludziom.
- To jest pytanie o zdolności, które masz. Czy wykorzystujesz je dla królestwa Bożego? Św. Antoni miał formułę modlitwy, w której ufnie otwierał się na serce Boga. Była to pełna uczuć rozmowa. Mówił Bogu o swoich prośbach, wysławiając Go, i dziękował. Miał 190 cm wzrostu i rysy na kolanach od klękania przed Bogiem - przypomniał duchowny.
Omawiając „osobowość” skoncentrował się na stylu życia. - Czy po spotkaniach ze mną ludzie stają się lepsi, bliżej Boga? - pytał.
Odnosząc się do historii życia, mówił, że człowiek nosi w sercu konsekwencje wydarzeń i wyborów, które czasami mogą być trudne.
- Jezus nie zraża się naszymi brakami. Nie przekreśla nas, a dźwiga ludzką biedę. Św. Antoni w wieku 15 lat przeżył kryzys związany z seksualnością. Po trzech latach dał sobie z tym radę - mówił bp Ważny, zachęcając do kontaktu ze świętymi, którzy będąc ludźmi, też mieli swoje doświadczenie upadku.
- Dziękujmy św. Antoniemu, że się za nami wstawia, inspiruje i mówi „Chcę ci towarzyszyć na twojej drodze do świętości”. Świętość jest spotkaniem twojej słabości z głębią Boskiej łaski. Jesteś smutny, bo w głębi w tobie jest zdanie: „Nie bądź święty” - zakończył homilię.
Pod koniec Mszy św. przez krużganki kościoła św. Antoniego przeszła procesja z Najświętszym Sakramentem.