W ośrodku odosobnienia na warszawskiej Białołęce internowano w stanie wojennym łącznie 670 osób. Od początku uważali się za więźniów politycznych i nie stosowali się do więziennego regulaminu. Prowadzili głodówki, akcje protestacyjne, w rocznice narodowe zapalali kaganki w oknach, wydawali więzienną prasę, z linoleum wycinali stemple, którymi podbijali koperty, korzystali z przemyconych radioodbiorników, wznosili okrzyki: "Precz z komuną!"... Po wizycie prymasa kard. Józefa Glempa zaczęto regularnie odprawiać Msze św. w świetlicy. Dziś ślady tego okresu znaleźć można w specjalnej izbie pamięci Aresztu Śledczego. Z okazji rocznicy wprowadzenia stanu wojennego na Białołęce spotykają się byli opozycjoniści, internowani w tym ośrodku. Wśród nich – prezydent Bronisław Komorowski.
Zdjęcia: Tomasz Gołąb/GN