Powrót do strony
  • nasze media
  • Kontakt
SUBSKRYBUJ zaloguj się
PROFIL UŻYTKOWNIKA
Wygląda na to, że nie jesteś jeszcze zalogowany.
zaloguj się
lub
zarejestruj się
Wiara.pl - Serwis

Warszawski

  • Nowy numer
  • AKTUALNOŚCI
  • OPINIE
  • GALERIE
  • ARCHIWUM
  • KONTAKT Z ODDZIAŁEM
  • Liturgia
  • Diecezje
    • Bielsko-Żywiecka
    • Elbląska
    • Gdańska
    • Gliwicka
    • Katowicka
    • Koszalińsko-Kołobrzeska
    • Krakowska
    • Legnicka
    • Lubelska
    • Łowicka
    • Opolska
    • Płocka
    • Radomska
    • Sandomierska
    • Świdnicka
    • Tarnowska
    • Warmińska
    • Warszawska
    • Wrocławska
    • Zielonogórsko-Gorzowska
  • O diecezji
    • PARAFIE
    • BISKUPI
    • KURIE
    • HISTORIA DIECEZJI
    • VARSAVIANA

Najnowsze Wydania

  • GN 20/2025
    GN 20/2025 Dokument:(9259124,Kochać człowieka, piętnować zło)
  • GN 19/2025
    GN 19/2025 Dokument:(9250678,Kościół prawa czy Kościół miłości?)
  • GN 18/2025
    GN 18/2025 Dokument:(9238269,Człowiek jednej roli)
  • GN 17/2025
    GN 17/2025 Dokument:(9228937,Synchronizacja i piękni ludzie)
  • Historia Kościoła (9) 03/2025
    Historia Kościoła (9) 03/2025 Dokument:(9220196,Państwo ze stosów. Czy Francja podłożyła za dużo ognia pod własną historię?)
warszawa.gosc.pl → Warszawskie wiadomości → Abp Galbas: Patrzmy na Ukrzyżowanego, aby mieć siłę

Abp Galbas: Patrzmy na Ukrzyżowanego, aby mieć siłę przejdź do galerii

Metropolita warszawski poprowadził warszawian Drogą Krzyżową, do której napisał rozważania osnute wokół "Hymnu do miłości".

 
Od znaku krzyża, do zakończenia przy archikatedrze warszawskiej, uczestnikom Drogi Krzyżowej towarzyszył deszcz. Tomasz Gołąb /Foto Gość

Pielgrzymi nadziei i miłości

(Droga Krzyżowa ulicami Warszawy, Wielki Piątek, 18.04.2025)

WPROWADZENIE

Droga Krzyżowa, Via Crucis, to także Via Dolorosa, droga cierpienia. Wielkiego i niewinnego cierpienia. Rozważamy w niej prawdę o Tym, „który za nas cierpiał rany” i wciąż je cierpi. Dla nas i dla naszego zbawienia! Z nieskończonej, miłosiernej miłości!

Abp Galbas: Patrzmy na Ukrzyżowanego, aby mieć siłę Bracia i Siostry,
ofiarujmy tę wieczorną modlitwę za nasze miasto, za Warszawę, za Kościół w Warszawie i w archidiecezji, ale także za Kościół na całym świecie. Za naszego papieża Franciszka, za biskupów i księży, którzy kiedykolwiek stanęli na drodze naszego życia. Za zakonnice i zakonników. Módlmy się za małżeństwa i rodziny, ale także za tych, którzy już albo jeszcze, albo w ogóle nie żyją w małżeństwie. Módlmy się za ludzi starszych, za młodzież i dzieci. Za cierpiących, którzy dźwigają teraz swoje szczególnie ciężkie krzyże choroby, samotności, pustki, bezsensu i wszelkiej udręki.
Módlmy się za siebie nawzajem. Módlmy się z nadzieją i o nadzieję. My, pielgrzymi nadziei. Niech nasze światło, które płynie od Zbawiciela, świeci przed ludźmi, aby widzieli nas, nasze dobre uczynki, nasze dobre życie i chwalili Ojca naszego, który jest w niebie (por. Mt 5,16).
Motywem do naszych rozważań będzie słynny Hymn o miłości zapisany przez św. Pawła (por. 1 Kor 13,1-13).

Abp Galbas: Patrzmy na Ukrzyżowanego, aby mieć siłę Papież Benedykt napisał, że „nadzieja to wiara w to, że jeszcze zdarzy nam się miłość”. Ci więc, którzy teraz doświadczają ludzkiej miłości, niech idą w tej Drodze Krzyżowej z nadzieją, że tak już będzie zawsze. Ci, którym takiej miłości teraz brakuje, niech idą z nadzieją, że miłość przyjdzie. Wszyscy zaś, kochani przez ludzi i nie, idźmy z wdzięcznością za Jego miłość, za miłość Chrystusa, szaloną, wielką, pewną i stałą. Miłość Ukrzyżowaną.
W naszej dzisiejszej Drodze Krzyżowej towarzyszy nam kopia krzyża z naszej warszawskiej katedry, z kaplicy Baryczków. Ten krzyż jest z nami na dobre i na złe już od pięciu wieków. Ukrzyżowany Pan ze spokojem większym niż smutek chroni nas i nam pomaga. Dodaje poczucia sensu i stałości na krzyżowych drogach naszego życia.

Abp Galbas: Patrzmy na Ukrzyżowanego, aby mieć siłę Jemu więc powierzmy wszystkie nasze intencje, z którymi wyruszamy w tę Drogę Krzyżową, przede wszystkim intencję nadziei na miłość.

MODLITWA DO CUDOWNEGO PANA JEZUSA BARYCZKOWSKIEGO

Panie Jezu Chryste, Zbawicielu nasz,
który w Warszawie od pięciu wieków
szczególnej łaskawości swojej dajesz dowody,
przyjmij modlitwy z ufnością zanoszone do Ciebie.
A jak ojców naszych w ich potrzebach hojnie wspomagałeś, tak i nas niech cudowna opieka
i miłosierdzie Twoje nie opuszczają.

Jezu Cudowny, zwracamy się do Ciebie,
bo jesteś naszą nadzieją i ratunkiem.
Przedstawiamy Ci, Jezu, wszystkie troski nasze
i serca nasze w Rany Twoje Najświętsze oddajemy.
Z pokorą i wielką ufnością prosimy Cię o łaski,
których tak bardzo potrzebujemy i pragniemy.
Szczególnie prosimy Cię o łaskę zbawienia
dla nas i naszych najbliższych,
byśmy po tym życiu doczesnym
spotkali się z Tobą w niebie.
Jezu Świętojański z warszawskiej katedry,
Nadziejo nasza w życiu i przy śmierci,
zmiłuj się nad nami.
Amen.

***
Abp Galbas: Patrzmy na Ukrzyżowanego, aby mieć siłę „Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił. a miłości bym nie miał, byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał” (1 Kor 13,1-3).

I Miłość jest cierpliwa
Godziny procesu, setki słów, a Jezus milczy. Odpowiada tylko na nachalnie stawiane pytania. „Panie naucz mnie milczeć” – pisała Anna Kamieńska. Jak trudna jest ta stacja dla nas, ludzi rozgadanych, gnających, pragnących każdą byle-nowinkę od razu umieścić na fejsie, by było o niej głośno, by się o niej mówiło. Tak bardzo wierzymy, że słowa mogą nadać nam wartość we własnych oczach i w oczach innych. A Jezus cierpliwie milczy! Być może w sercu modlił się słowami Psalmu 43: „Wymierz mi, Boże, sprawiedliwość i broń mojej sprawy przeciw ludowi, co nie zna litości; wybaw mnie od człowieka podstępnego i niegodziwego (…) Ześlij światłość swoją i wierność swoją: niech one mnie wiodą i niech mnie przywiodą na Twoją świętą górę i do Twych przybytków!” (Ps 43,1-2a.3). Ale Jezus nie otwiera ust. „Cierpimy z powodu cierpliwości Boga” – powiedział kiedyś papież Benedykt XVI. Nieraz cierpimy z powodu Jego cierpliwego milczenia. A jednak właśnie ono, Boże milczenie, jest oznaką Jego miłości. I jest takie wymowne. Powie więcej niż tysiące słów. Tak jak milczenie św. Józefa albo milczenie papieża Franciszka w Auschwitz, o którym potem tyle mówiono…. Naucz nas milczeć Panie. Cierpliwie milczeć!

II Miłość jest łaskawa
Łaska to dar Boży, który duszę oczyszcza z grzechów, czyni ją piękną i świętą. Podnosi człowieka do godności dziecka Boga. Piękne słowa z Katechizmu. Któż by nie chciał mieć duszy pięknej i świętej, któż by nie chciał żyć w godności dziecka Bożego? Bóg „szczodrze ją na nas wylał w postaci wszelkiej mądrości i zrozumienia” (Ef 1,8). Ale jaka jest cena tej łaski? Jest nią krzyż. Wzięcie krzyża. W Chrystusie „mamy odkupienie przez Jego krew – odpuszczenie występków, według bogactwa Jego łaski” (Ef 1,7). Tym bardziej nie marnujmy łaski, którą otrzymujemy. Patrząc na Ukrzyżowanego, pielęgnujmy ją w sobie i wypraszajmy ją dla innych! „Wspomnij na miłosierdzie Twe, Panie, na łaski Twoje, co trwają od wieków. Nie wspominaj grzechów mej młodości ani moich przewin, ale o mnie pamiętaj w Twojej łaskawości ze względu na dobroć Twą, Panie!” – tak modli się Psalmista (Ps 25,6-7). Tak módlmy się i my!

Abp Galbas: Patrzmy na Ukrzyżowanego, aby mieć siłę III Miłość nie zazdrości
Zazdrość to złe oko! „Czemu złym okiem patrzysz na to, że jestem dobry?” (Mt 20,15) – powie w ewangelicznej przypowieści gospodarz do robotnika z porannej zmiany. Złe oko. Jestem zły, że ty jesteś dobry. Jestem zły, że tobie idzie dobrze. Jest w tym coś demonicznego, bo zazdrość zawsze prowadzi do zabójstwa. Kain zabił swojego brata z zazdrości (por. Rdz 4,1-16). Nie trzeba zabić nożem, żeby zabić. Najczęściej robimy to słowem, a jeszcze częściej półsłowem – wyciszonym, wyszeptanym, wymruczanym. Jak w Psalmie 41: „Nieprzyjaciele moi mówią o mnie złośliwie: Kiedyż on umrze i zginie jego imię? A jeśli przychodzi któryś mnie odwiedzić, mówi puste słowa, w sercu swym złość gromadzi, a skoro wyjdzie za drzwi, wypowiada ją. Szepcą przeciw mnie wszyscy, co mnie nienawidzą i obmyślają moją zgubę (…). Nawet mój przyjaciel, któremu ufałem i który chleb mój jadł, podniósł na mnie piętę” (Ps 41, 6-9a.10). Najskuteczniejszym lekarstwem na zazdrość jest wdzięczność. Wdzięczność to dobre oko. Cieszę się, że jesteś dobry, cieszę się, że jest ci dobrze i szczerze współczuję z powodu zła, które Cię spotyka. To znak wielkiej szlachetności i kultury ducha. W tym jest coś niebiańskiego.

Abp Galbas: Patrzmy na Ukrzyżowanego, aby mieć siłę IV Miłość nie szuka poklasku
Jezus nie szukał poklasku. Zawsze, gdy chcieli go obwołać królem, uciekał (por. J 6,15). Maryja też nie szukała poklasku. „Była cicha i piękna jak wiosna”. Służebnica Pańska. Prosta dziewczyna z Nazaretu. „A skądże mi, że Matka mojego Pan przychodzi do mnie?” (Łk,1,46) – powiedziała na jej widok Elżbieta, gdy Maria przyszła do niej nie po pochwały, ale na służbę. Poklask otrzymała dopiero, gdy – jak to pokazują prawosławne ikony – w towarzystwie aniołów została wzięta do nieba, a tam nałożono jej koronę z gwiazd dwunastu (por. Ap 12,1). Niech i nam klaszczą dopiero nad grobem, niech dopiero wtedy wygłaszają pochwalne mowy. Nie wcześniej. Takie to żałosne, gdy człowiek nie może się uwolnić od pragnienia aplauzu, gdy jest uzależniony od pochwał. Smutne życie pawia. Dramat lizusa. To bardzo zgubne. Bo ludzkie poklaski są zmienne i ulotne jak motyle. Ledwie przestaniesz robić to, czego żąda publika, a natychmiast zmienią się w gwizdy. Lepiej więc mieć jedną ambicję – przede wszystkim podobać się Bogu, zasłużyć na Jego poklask, na uznanie w Jego oczach i w Jego sercu.

Abp Galbas: Patrzmy na Ukrzyżowanego, aby mieć siłę V Miłość nie szuka swego
Bo jeśli szuka swego, to nie jest już miłością, tylko jej karykaturą, a nawet więcej – jej zaprzeczeniem, czyli egoizmem. To tragedia małżonków, gdy zamiast: ślubuję ci miłość, nawet kosztem siebie, jest: ślubuję sobie miłość, nawet kosztem ciebie. Tragedia konsekrowanych, gdy miało być: miłość Chrystusa przynagla mnie (por. 2 Kor 5,14), a jest: miłość własna przynagla mnie. Tragedia księdza, gdy miał być celebransem spraw Bożych, a jest celebrytą spraw swoich. Po tym jest gorycz, gdy zostaje się samemu. Szymon na tę jedną chwilę przestał być ważny dla samego siebie i była to najważniejsza chwila w jego życiu. Dzięki niej stał się znany. Zapisał się w pamięci ludzi wszystkich czasów. Znamy nawet imiona jego synów i nazwę wioski, z której pochodził. Egoiści znikają bez śladu. Ci, którzy kochają, pozostają. „W miłości braterskiej nawzajem bądźcie życzliwi! W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie! Nie opuszczajcie się w gorliwości! Bądźcie płomiennego ducha! Pełnijcie służbę Panu!” (Rz 12,10-11).

Abp Galbas: Patrzmy na Ukrzyżowanego, aby mieć siłę VI Miłość nie jest bezwstydna
„Bezwstyd” – to takie rzadkie dzisiaj słowo, a taka popularna postawa. Nie mam wstydu. Przeciwnie do miłości. Miłość nie jest bezwstydna, co znaczy, że ma wstyd. Wstydzi się, kiedy trzeba i nie wstydzi się, kiedy nie trzeba. Wstydzi się, kiedy zrobi coś głupiego, co się jej sprzeciwia – czasem powie coś za szybko, za dużo, za głośno, potrafi być marudna, miewa chimery albo czasem po prostu jej się nie chce. Najbardziej wstydzi się zdrady. Ale czego nie trzeba, tego się nie wstydzi. Na przykład nie wstydzi się zaprotestować, kiedy krzywdzą drugiego. Chce wtedy coś zrobić, choćby coś małego, jak Samarytanin, który nie mógł przejść obojętnie obok pobitego na drodze, choć wcześniej przeszli kapłan i lewita. Wzruszył się głęboko, ale na wzruszeniu nie poprzestał. Opatrzył rany nieszczęśnika, zalał je winem i oliwą, potem wsadził na swoje bydlę, zawiózł do gospody, zapłacił za opiekę. Nie wstydził się tego, co o nim powiedzą, nie wstydził się pobrudzić krwią, potem i moczem tamtego. Bo, jak powiedział o nim Benedykt XVI, „miał serce, które widzi i działa konsekwentnie”. Albo jak ta dziewczyna zwana Weroniką, która nie wstydziła się przedrzeć przez tłum żołnierzy, gawiedzi i gapiów i otrzeć tę twarz, która wyglądała, jakby nie należała już do człowieka. Próbujmy tak! „Kto w małej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej wierny będzie” (Łk 16,10).

Droga Krzyżowa z cudownym krucyfiksem Baryczków

Foto Gość DODANE 19.04.2025 AKTUALIZACJA 19.04.2025

Droga Krzyżowa z cudownym krucyfiksem Baryczków

Deszcz zaczął padać wraz z rozpoczęciem Drogi Krzyżowej. - Gdyby to był tylko spacer, zostalibyśmy pewnie w domu ​- mówił abp Adrian Galbas SAC, dziękując wiernym za bardzo liczny udział.  

VII Miłość nie unosi się pychą
Pycha to siostra zazdrości, tej z trzeciej krzyżowej stacji. Chociaż, jak mówi przysłowie: „pycha z nieba spycha”, ma się ona w naszych czasach nadzwyczaj dobrze. Jest w niej jakieś bolesne przekonanie o własnej samowystarczalności. Liczę się tylko ja, moje sprawy, moje interesy i mój punkt widzenia. Ten drugi, czy to Bóg, czy człowiek, jest mi potrzebny tylko w moim interesie, jak instrument. Pyszałek potrzebuje wokół siebie mnóstwa luster, w których będzie mógł się nieustannie przeglądać i delektować własnym odbiciem. Bolesny los mitologicznego Narcyza w ogóle go nie przeraża. Wystarczyłoby, żeby zdarł z tych luster warstwę srebra, a zrobiłyby się z nich szyby, przez które mógłby zobaczyć świat, a w nim – człowieka z jego problemami i potrzebami. Ale pycha na to nie pozwala. Będzie pyszałkowi dyktowała kolejne samochwalcze CV i karmiła go fałszywym przekonaniem, że jest najlepszy na świecie. Patrząc na Chrystusa upokorzonego w pyle ziemi, który jest jednocześnie największym ucieleśnieniem pokory, módlmy się słowami Psalmisty: „także od pychy broń swojego sługę, niech nie panuje nade mną! Wtedy będę bez skazy i wolny od wszelkiego występku. Niech znajdą uznanie słowa ust moich i myśli mego serca u Ciebie, Panie, moja Skało i mój Zbawicielu!” (Ps 19,14-15).

Centralna Droga Krzyżowa. Rozważania napisał abp Adrian Galbas

Foto Gość DODANE 19.04.2025 AKTUALIZACJA 19.04.2025

Centralna Droga Krzyżowa. Rozważania napisał abp Adrian Galbas

​"Pielgrzymi nadziei i miłości" - to tytuł rozważań metropolity warszawskiego przygotowanych na wielkopiątkową Drogę Krzyżową z krucyfiksem Baryczków.  

VIII Miłość nie pamięta złego
Miłość nie pamięta złego u innych. Papież Franciszek powiedział, że jest w człowieku zła pamięć, taka, która koncentruje się na tym, co w przeszłości się nie udało, co nie wyszło. Nie wolno jej karmić, bo ona nie pozwala rozwinąć się nadziei, która nawet w ciemności zobaczy promyk i która zawsze bardziej widzi całość niż dziury w całym. O ileż moglibyśmy być szczęśliwsi, gdybyśmy nie pamiętali innym złego, a przeciwnie, mieli dobrą pamięć, taką, która jest wdzięczna, która przypomina sobie i innym otrzymane dobro. Przede wszystkim Boże dobro. „Wielkich dzieł Bożych nie zapominajcie” – modlimy się często w liturgii. Tak, to daje siłę w chwilach trudnych. „Wspominam dzieła Pana, zaiste wspominam Twoje dawne cuda – powie Psalmista – Rozmyślam o wszystkich Twych dziełach i czyny Twoje rozważam” (Ps. 77,12-13). Ale nie zapominajcie także dobrych ludzkich dzieł: czyjejś serdeczności, życzliwości i przyjaźni. Nie zapominajcie tego, coście dostali. Własne błędy też warto pamiętać, nie rozpamiętywać ich, ale pamiętać. Po to, by ich nie powtarzać, by wciąż nie wpadać do tej samej dziury. Tak, czasem warto zapłakać nad sobą (por. Łk 23,28) z nadzieją, że ten płacz poprowadzi do radości, że zamieni się w śmiech, jak wówczas, gdy żałobny lament wygnańców w Babilonii zamienił się w radosny taniec, a harfy, które powiesili już na topolach tamtej krainy, znów rozbrzmiały pogodną muzyką ludzi szczęśliwych (por. Ps 137).

Adoracja krzyża Baryczków w archikatedrze warszawskiej

Foto Gość DODANE 19.04.2025 AKTUALIZACJA 19.04.2025

Adoracja krzyża Baryczków w archikatedrze warszawskiej

​Na koniec wielkopiątkowej Drogi Krzyżowej wierni adorowali krzyż, kopię cudownego krucyfiksu Baryczków, niesioną przez rajców miejskich, żołnierzy, Akcję Katolicką, biskupów i siostry zakonne.  

IX Miłość nie unosi się gniewem
Gniew jest bratem dwóch sióstr ze stacji trzeciej i siódmej: zazdrości i pychy. Zwykle trzymają się razem. Jedno czeka na pozostałe. Wszystkie są tak samo nieszczęsne i tak samo niszczące. „Niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce” (Ef 4,26) – powie św. Paweł. Więc jak już gniew przyjdzie, to niech się nie zadomawia. Niech się wynosi przed zmierzchem. Nie ułatwiajmy mu wejścia do naszego domu, do naszego serca. Stawiajmy tamy. A najskuteczniejszą z tam jest Chrystus, ten, który jest Pokojem, który niszczy wrogość, a rozbitą ludzkość łączy w jedną rodzinę (por. Ef 2,14). Patrzmy na Niego, medytujmy Jego słowa, wtedy łatwiej będzie nie zagniewać się, a gdyby jednak do tego doszło – łatwiej będzie się uspokoić. Wszak błogosławieni są Ci, którzy „wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi” (Mt 5,9).

Centralna Droga Krzyżowa 2025
Gość Warszawski

X Miłość nie cieszy się z niesprawiedliwości
Ci, którzy stali pod krzyżem, cieszyli się z niesprawiedliwości. Cieszyli się z odarcia z szat niewinnego człowieka, co było wielką niesprawiedliwością. Nawet więcej: było w tym coś demonicznego. No bo czy demoniczne nie jest, gdy ktoś cieszy się z czyjegoś dramatu…? Czy tak niesprawiedliwie potraktowany Chrystus modlił się słowami Izajasza: „Pan obnażył już swe ramię święte na oczach wszystkich narodów; i wszystkie krańce ziemi zobaczą zbawienie naszego Boga” (Iz 52,10)? Zawsze też pamiętajmy, że niesprawiedliwość okazana innym wraca jak bumerang, podobnie jak powraca okazana innym sprawiedliwość. „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł” (1 Kor 10,12) – powie św. Paweł. „Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni” (Mt 5,6). Takimi bądźmy. Prośmy św. Józefa, który był mężem sprawiedliwym (por. Mt 1,19), by nam wymodlił łaskę stałego cieszenia się ze sprawiedliwości. A nade wszystko powierzajmy się dobroci samego Chrystusa, który, choć odarty z ziemskich szat, nieustannie przyobleczony jest szatą miłosierdzia. On, jak powie św. Paweł, „stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem” (1 Kor 1,30).

Abp Adrian Galbas poprowadził Drogę Krzyżową ulicami Warszawy. Stacja VII. Plac Piłsudskiego
Gość Warszawski

XI Miłość współweseli się z prawdą
Miłość–prawda–radość. Jaka piękna trójca. Tam, gdzie jest jedno, jest drugie i trzecie. „Nie wchodzę w prawdę, jeśli nie ma w niej miłości” – powie św. Augustyn. Bo prawda bez miłości zasmuca. Jest jak wiadro pomyj wylane na twarz drugiego. „Czyńcie prawdę w miłości” (Ef 4,15) – powie św. Paweł. Ale nie ma też radości bez miłości. Jest najwyżej rozrywka, która zamiast scalać człowieka często „roz-rywa” go na kawałki. Chrystus Pan przybijany do krzyża jest Prawdą (por. J 14,6), jest Miłością (por. 1 J 4,8) i nieustannie posyła nam Ducha radości i pocieszenia (por. J 14,2). Prośmy Go więc pokornie, byśmy nieustannie otwierali się na wielkie dary Jego błogosławionej Męki, by w nas i w naszej codzienności miłość współweseliła się zawsze z prawdą.

Adoracja kopii cudownego krzyża Baryczków na zakończenie Drogi Krzyżowej
Gość Warszawski

XII Miłość wszystko znosi
Ta stacja najlepiej nam pokazuje, że rzeczywiście miłość wszystko znosi: i odrzucenie ze strony narodu, i zdradę uczniów, i oplucie, i niesprawiedliwy wyrok Piłata, i ukoronowanie cierniem, i ukrzyżowanie, i mękę na krzyżu, i śmierć. Bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol, żar jej to żar ognia, płomień Pański. Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki. Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą nim tylko (Pnp 8, 6b-7). Tak, miłość wszystko znosi. „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał…” (J 3,16). Patrzmy na Ukrzyżowanego, aby mieć siłę, by z Jego pomocą znieść wszystko: i trudy codzienności, i brak pracy, i nadmiar pracy, i samotność, i wspólnotę, i udręki ducha, i chorobę, i umieranie, i śmierć. Trudy zawsze będą. Cierpienie zawsze przyjdzie. Dni ciemne, doliny udręczenia, chwile pustki. To wszystko będzie. I to wszystko jest jak drabina, po której można się wspiąć na szczyty człowieczeństwa lub zejść w najokrutniejsze ludzkie otchłanie. Łącząc swoje cierpienia z Tym, który z miłości do nas zniósł wszystko, osiągniemy to pierwsze. Z całą mocą dotrą do nas wówczas te pocieszające słowa Izajasza, które tak dobrze znał Chrystus: „Teraz tak mówi Pan, Stworzyciel twój, Jakubie, i Twórca twój, o Izraelu: «Nie lękaj się, bo cię wykupiłem wezwałem cię po imieniu; tyś moim! Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą, i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie. Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się, i nie strawi cię płomień. Albowiem Ja jestem Pan, twój Bóg, Święty Izraela, twój Zbawca(…). Ponieważ drogi jesteś w moich oczach, nabrałeś wartości i Ja cię miłuję, przeto daję ludzi za ciebie i narody za życie twoje. Nie lękaj się, bo jestem z tobą. (Iz 43,1-5).

Abp Galbas: Patrzmy na Ukrzyżowanego, aby mieć siłę XIII Miłość wszystkiemu wierzy
Maryja stojąca pod krzyżem uosabia miłość, która wierzy wszystkiemu, co wychodzi z ust Bożych, każdemu Bożemu Słowu. Ona jest tą, która zachowywała i rozważała w swoim Niepokalanym Sercu wszystkie Boże Słowa (por. Łk 2,19). Nie przebierała w Bożych słowach i jak Samuel nie pozwalała upaść żadnemu z nich na ziemię (por. 1 Sm 3,19). Dlatego trzymając w swych dłoniach martwe ciało Syna, była pewna, że to nie koniec. Inaczej niż uczniowie idący do Emaus, inaczej niż Apostołowie, inaczej niż Maria Magdalena. Oni wszyscy słuchali Pana połowicznie. Ich serca i uszy nieskore były do wierzenia (por. Łk 24,25). Tymczasem Maryja słuchała od początku do końca. I wierzyła od początku do końca, że „Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Łk 9,22). Ładnie to widać na słynnej Piecie Michała Anioła w bazylice św. Piotra, gdzie Maryja, choć trzyma w ramionach martwe ciało, jest spokojna, silna i młoda, jak wtedy, gdy w Nazarecie powiedziała: „oto ja Służebnica Pańska, niech mi się stanie wedle słowa Twego” (Łk 1,38). Wiara to decyzja życia, by iść za Panem, by z Nim być.

Abp Galbas: Patrzmy na Ukrzyżowanego, aby mieć siłę XIV Miłość we wszystkim pokłada nadzieję
Nadzieja to pewność, że moje życie ma sens, że jest w dobrych, Bożych dłoniach. I że będzie miało sens także po śmierci. Smutne są pogrzeby niewierzących, na których mówi się tylko o przeszłości – jaki zmarły był, co zrobił, co zostawił. A ostatnim zdaniem, które rozbrzmiewa nad jego trumną jest pełne smutku wyznanie: „cześć jego pamięci”. I jakże pełne nadziei są pogrzeby ludzi wierzących, podczas których, owszem, mówi się o przeszłości zmarłego, ale dużo więcej i dużo bardziej o jego przyszłości, zaś ostatnim zdaniem rozbrzmiewającym nad trumną zmarłego jest pełne nadziei: „żyj w pokoju”. Wszak nadzieja pozwala wierzyć, że przyjdzie chwila, gdy zmarły dołączy do tych, o których mówi Apokalipsa, którzy „są przed tronem Boga i w Jego świątyni cześć Mu oddają we dnie i w nocy. A Zasiadający na tronie rozciąga namiot nad nimi. Nie łakną już ani nie pragną, i nie razi ich słońce ani żaden upał, bo pasie ich będzie Baranek, który jest pośrodku tronu, i prowadzi ich do źródeł wód życia: i każdą łzę ociera Bóg z ich oczu” (por. Ap 7,15-17). W obliczu tajemnicy śmierci, mówi Benedykt XVI, „nieświadomie poszukujemy czegoś, co zachęcałoby nas do nadziei, sygnału, który dałby nam pociechę, aby otworzyła się jakaś perspektywa dająca nam także przyszłość. Droga śmierci jest w rzeczywistości drogą nadziei (…). Przede wszystkim, czujemy, że miłość przywołuje i domaga się wieczności i nie można się zgodzić, aby w jednej chwili została ona zniszczona przez śmierć”.

***
„Tak więc trwają wiara, nadzieja i miłość. A z nich największa jest miłość” (1 Kor 13,13).

Adoracja kopii cudownego krzyża Baryczków na zakończenie Drogi Krzyżowej
Gość Warszawski

ZAKOŃCZENIE

Modlitwa papieża Franciszka na Rok Jubileuszowy:

Ojcze, który jesteś w niebie, niech wiara, którą nam dałeś w Twoim Synu Jezusie Chrystusie, naszym Bracie i płomień miłości rozlany w naszych sercach przez Ducha Świętego, obudzą w nas błogosławioną nadzieję na przyjście Twojego Królestwa.
Niech Twoja łaska przemienia nas w pracowitych siewców ewangelicznych ziaren, które będą zaczynem ludzkości i kosmosu, w ufnym oczekiwaniu nowego nieba i nowej ziemi, gdy moce Zła zostaną pokonane, a Twoja chwała objawi się na wieki.
Niech łaska Jubileuszu ożywi w nas, Pielgrzymach nadziei, pragnienie dóbr niebieskich i rozleje po całej ziemi radość i pokój naszego Odkupiciela.
Tobie, Boże, błogosławiony po wsze czasy, niech będzie cześć i chwała na wieki.

Amen.

abp Adrian Galbas

« ‹ 1 2 › »
Adoracja krzyża Baryczków w archikatedrze warszawskiej

Foto Gość DODANE 19.04.2025 AKTUALIZACJA 19.04.2025

Adoracja krzyża Baryczków w archikatedrze warszawskiej

​Na koniec wielkopiątkowej Drogi Krzyżowej wierni adorowali krzyż, kopię cudownego krucyfiksu Baryczków, niesioną przez rajców miejskich, żołnierzy, Akcję Katolicką, biskupów i siostry zakonne.  
Centralna Droga Krzyżowa. Rozważania napisał abp Adrian Galbas

Foto Gość DODANE 19.04.2025 AKTUALIZACJA 19.04.2025

Centralna Droga Krzyżowa. Rozważania napisał abp Adrian Galbas

​"Pielgrzymi nadziei i miłości" - to tytuł rozważań metropolity warszawskiego przygotowanych na wielkopiątkową Drogę Krzyżową z krucyfiksem Baryczków.  
Droga Krzyżowa z cudownym krucyfiksem Baryczków

Foto Gość DODANE 19.04.2025 AKTUALIZACJA 19.04.2025

Droga Krzyżowa z cudownym krucyfiksem Baryczków

Deszcz zaczął padać wraz z rozpoczęciem Drogi Krzyżowej. - Gdyby to był tylko spacer, zostalibyśmy pewnie w domu ​- mówił abp Adrian Galbas SAC, dziękując wiernym za bardzo liczny udział.  
oceń artykuł Pobieranie..

Tomasz Gołąb Tomasz Gołąb

|

GOSC.PL

publikacja 19.04.2025 00:36

FB Twitter
drukuj wyślij zachowaj
TAGI:
  • ABP ADRIAN GALBAS SAC
  • CENTRALNA DROGA KRZYŻOWA

Polecane w subskrypcji

  • Agresja wobec medyków przybiera na sile. Czy da się ją opanować?
    • Polska
    • Agnieszka Huf
    Agresja wobec medyków przybiera na sile. Czy da się ją opanować?
  • Ks. Matuszewski: Zdejmijmy z papieża nieco balastu, jakim są nierealistyczne oczekiwania
    • Rozmowa
    • Wojciech Teister
    Ks. Matuszewski: Zdejmijmy z papieża nieco balastu, jakim są nierealistyczne oczekiwania
  • Miniserial „Wszystko o Marii. Matce Bożej” mówi o Maryi wszystko, tylko nie to, co mówi o Niej tradycja Kościoła
    • Kultura
    • Edward Kabiesz
    Miniserial „Wszystko o Marii. Matce Bożej” mówi o Maryi wszystko, tylko nie to, co mówi o Niej tradycja Kościoła
  • Miłosierdzie na góralską nutę
    • Kultura
    • Jan Głąbiński
    Miłosierdzie na góralską nutę
  • IGM
  • Gość Niedzielny
  • Mały Gość
  • Historia Kościoła
  • Gość Extra
  • Wiara
  • Foto Gość
  • Fundacja Gość Niedzieleny
  • O nas
    • O wydawcy
    • Zespół redakcyjny
    • Sklep
    • Biuro reklamy
    • Prenumerata
    • Fundacja Gościa Niedzielnego
  • DOKUMENTY
    • Regulamin
    • Polityka prywatności
  • KONTAKT
    • Napisz do nas
    • Znajdź nas
      • Newsletter
        • Zapisz się już dziś!
  • ZNAJDŹ NAS
WERSJA MOBILNA

Copyright © Instytut Gość Media.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Zgłoś błąd

 
X
X
X