33 dni drogi z Cieślą z Nazaretu zakończyły się w Wołominie oddaniem św. Józefowi 1 maja. Są tego wspaniałe owoce.
Zawierzenie św. Józefowi poprzedziły 33-dniowe rekolekcje, zorganizowane w parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Wołominie z inicjatywy Mężczyzn św. Józefa.
Marek Grądzki trafił na nie przez zbieg okoliczności 30 marca. - Mieszkam w Kobyłce, ale w dniu, kiedy rekolekcje się rozpoczynały, uczestniczyłem w Mszy św. za zmarłych dziadków w kościele w Wołominie. Wiele lat temu zawierzyłem trudną sprawę sprzedaży nieruchomości św. Józefowi i wszystko dobrze się skończyło, mam figurę św. Józefa w pokoju, w którym pracuję, i mój dziadek miał na imię Józef. Pomyślałem więc na tej Mszy, że Bóg chce mi pokazać, bym wrócił do św. Józefa - przyznaje. - Odbycie rekolekcji dało mi pokój wewnętrzny, spowodowało, że się zatrzymałem. Przepracowałem w sobie, kim tak naprawdę jest mężczyzna i jakie ma role w życiu - dodaje.
Rekolekcje polegały na przeczytaniu każdego dnia przygotowanych rozważań i odmówieniu Litanii do św. Józefa. W środy uczestniczący w nich modlili się na Mszy św. w Wołominie i słuchali nauk o św. Józefie. Mieli też sposobność zapoznania się ze świętymi, dla których św. Józef był ważny w życiu.
Józefa Owczarka o rekolekcjach powiadomił przyjaciel. - 33 dni to było wyzwanie, bo prowadzę firmę, mam wiele pracy i różnych zajęć, ale miałem wewnętrzną chęć nawiązania bliskiej relacji ze swoim patronem. Starałem się też przez te 33 dni uczestniczyć w Mszy św. Wszystkie problemy powierzałem św. Józefowi. Wiedziałem, że on mi pomoże. I tak się działo. Zadzwoniła do mnie najmłodsza córka, z którą nie miałem kontaktu. Mamy się spotkać. W pracy była awaria prądu, zepsuł się cały system monitoringu. Pomyślałem: "Kolejny wydatek" i zostawiłem tę sprawę. Włączyłem rejestrator po dwóch dniach i... działał. Każdego dnia spotyka mnie coś dobrego i za to jestem wdzięczny św. Józefowi - przyznaje. - Czuję radość i spokój wewnętrzny. Św. Józef chroni mnie od pokus. Zobaczyłem, że mogę żyć lepiej, że złe rzeczy jakby nie mają do mnie dostępu. Czuję bezpieczeństwo w relacji ze św. Józefem. Dzięki wspólnocie Mężczyźni św. Józefa i rekolekcjom czuję, że Cieśla z Nazaretu to mój patron, który cały czas mi pomaga - dodaje.
33-dniowe rekolekcje prowadził ks. Albert Szustak, który 1 maja, we wspomnienie św. Józefa Rzemieślnika, przewodniczył wieczornej Mszy św. z aktem poświęcenia całego życia św. Józefowi w parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Wołominie. - Św. Józef oddał się z radością i bez granic Świętej Rodzinie, ale też Kościołowi, którego jest patronem i opiekunem. On wydaje się człowiekiem zwykłym. Bóg dał mu łaskę, dzięki której miał miejsce w planie zbawienia - mówił.
Wyjaśniał, że po ludzku patrząc, życie św. Józefa było szczęśliwe, ale i trudne. - Miał przy sobie Matkę Boską i Jezusa, ale żył też w zakłopotaniu wobec dokonujących się w Maryi planów, obserwując skrajną nędzę w Betlejem, uciekając do Egiptu czy prowadząc życie w obcym kraju. Mimo to, zawsze był wierny woli Bożej, pozostawiając na boku własne plany. Centrum jego życia to Jezus i Maryja oraz właśnie pełnienie woli Bożej. To wszystko było utkane z wiernej miłości, czułej wiary i ufnej nadziei - nauczał ks. Albert.
Tłumaczył, że radosne, szczere i ochocze poświęcenie swojego życia św. Józefowi posłuży wielu ludziom w odnalezieniu drogi do Boga, a ponowienie tego aktu to życie w wierze, nadziei i miłości, pomimo upadków i trudności. Zawierzenie się św. Józefowi naśladuje metodę, jaką zastosował św. Ludwik Maria Grignion de Montfort w jego ofiarowaniu się Maryi, podkreślając wiele tytułów, przywilejów i heroicznych cnót św. Józefa. Program trwa 33 dni i można go przeprowadzić samodzielnie lub w grupie. Zaleca się rozpoczęcie rekolekcji tak, aby dzień oddania się św. Józefowi przypadał w jego wspomnienie lub inne święto.