Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Manuia ki Varsovie

Leniwe, bigos, nóżki i pierogi smakowały najbardziej. Warszawskie rodziny, które przyjęły pielgrzymów, zyskały przyjaciół na zawsze.

Zaproszenia na koniec świata padały niemal w każdym domu.
– Kto wie, już kiedyś byłem w Australii, więc może i do Wallis i Futuny zawitamy – śmieje się Grzegorz Smogorzewski, który z żoną Zytą przyjął pod swój dach przy ul. Targowej dwie dziewczyny z wulkanicznej wyspy na Pacyfiku. Sam przygotował golonkę, bigos i nóżki, choć nie był przekonany, czy egzotyczni goście odważą się spróbować polskich specjałów.


Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy