– Mimo że do tej śmierci, po ludzku, byliśmy gotowi od ponad roku, przyszła niespodziewanie – wspominał podczas spotkania z dziennikarzami ostatnie chwile życia Prymasa seniora kard. Kazimierz Nycz.
Kiedy w ubiegłym roku kard. Józef Glemp szedł na operację, prosił o modlitwę. Nazywając rzeczy po imieniu. – Mimo że do tej śmierci byliśmy przygotowani, przyszła niespodziewanie. Jeszcze na Wigilii spotkał się z kapłanami, a pierwszego dnia Świąt Bożego Narodzenia był w katedrze i na obiedzie. Dopiero drugiego dnia świąt nastąpiło załamanie zdrowia – mówił metropolita warszawski.
Prymas senior na kilka tygodni trafił wówczas do szpitala. Po tym okresie jego stan się poprawił na tyle, by mógł wrócić do domu. Na krótko. – Wydawało się, że możemy mu pomagać w domu. Jednak ponownie musiał trafić pod opiekę lekarską. Wczoraj, spokojnie gasnąc godzina po godzinie, odszedł do Pana, zmarł o godz. 21.30 – powiedział kard. Nycz.
Arcybiskup warszawski dodał także, że Zmarłego wspomina w trzech odsłonach. Przyznał, że jako młody ksiądz oceniał go z innej perspektywy, z oddali, jego słowa i decyzje, szczególnie w stanie wojennym. – Podziwiałem jego prostotę i mądrość. Mimo że doradzano mu i z prawa, i z lewa, on szedł swoją drogą. Myślę, że na tej drodze się sprawdził i wielu jego ówczesnych oponentów przyznaje mu rację. Nie mam na to dowodów, ale uważam, że realizował myśl Jana Pawła II – powiedział. I dodał: – Osobiście miałem okazję go poznać w Radzie Stałej KEP. Zobaczyłem, że jest to człowiek nietuzinkowy, niezwykle pokorny, zawsze miał na uwadze dobro Kościoła.
Kard. Nycz wspomniał także czas, kiedy w ślad za kard. Glempem objął kierowanie archidiecezją warszawską. – Chętnie dzielił się swoim doświadczeniem, nie narzucając go. Nawet w takiej kwestii jak budowa Świątyni Opatrzności Bożej – powiedział.
Metropolita warszawski zaznaczył, że rozpoczynające się w sobotę 26 stycznia uroczystości pogrzebowe są okazją do wielkiego dziękczynienia Panu Bogu za życie kard. Glempa, za lata bycia arcybiskupem warszawskim, arcybiskupem gnieźnieńskim, zanim została rozdzielona Unia Personalna, za lata sprawowania funkcji prymasa – przez 28 lat – i za te ostatnie lata, kiedy był seniorem, niezwykle potrzebnym Kościołowi w Polsce i w archidiecezji warszawskiej.
O przebiegu uroczystości pogrzebowych czytaj TU >>
Swoje wspomnienia o Prymasie seniorze możesz wpisać TU >>