Prawnik, który przywraca nadzieję

Papieskie odznaczenie dla prezesa Trybunału Konstytucyjnego zostało przez część komentatorów uznane za kontrowersyjne. A niektórzy domagali się wręcz ustąpienia prof. Andrzeja Rzeplińskiego z zajmowanej funkcji. Publikujemy treść laudacji wygłoszonej przez o. Tomasza Dostatniego podczas uroczystości wręczenia odznaczenia Pro Ecclesia et Pontifice.

Służba publiczna. W zeszłym roku obchodziliśmy 25. rocznicę odzyskania wolności. Profesor Rzepliński od samego początku nowej Rzeczpospolitej podejmował zaangażowanie publiczne, właśnie jako prawnik. Był członkiem, jakże czynnym, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, często stojącym po stronie tych, których prawa były naruszane. Był doradcą ministra – koordynatora ds. służb specjalnych, oraz doradcą prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Dziś jest sędzią i prezesem Trybunału Konstytucyjnego. Trybunału, który stoi na straży przestrzegania Konstytucji RP. Czyli dba, aby najwyższa Ustawa – Konstytucja wyznaczała nasze ramy prawne. Konstytucja określa przecież naszą narodową i prawną tożsamość. Mówi nam Polakom w jakich granicach prawnych się poruszamy i kim jesteśmy. W Lublinie, w którym od lat mieszkam, znajdował się przez kilka wieków Trybunał Koronny. Tutaj polskie prawodawstwo i sądownictwo się kształtowało. W Lublinie powstała legenda o Czarciej Łapie,  która ma swoje potwierdzenie w źródłach historycznych.  Legenda głosi, że w 1637 w lubelskim Trybunale Koronnym odbył się proces wdowy. Stroną w sporze był bogaty magnat, który przekupił sędziów. Skorumpowani sędziowie, nie bacząc na fakty, przyznali rację swemu mocodawcy. Zrozpaczona wdowa wzniosła ręce do krucyfiksu wiszącego w sali sądowej i zawołała: „Gdyby diabli sądzili, wydaliby sprawiedliwszy wyrok”. Jej pełen bólu i gniewu głos odbił się echem w wysokich salach lubelskiego Trybunału Koronnego i przestronnej sieni. Jeszcze tej samej nocy o północy, w sali posiedzeń trybunalskiego sądu pojawiły się zagadkowe postacie odziane w żupany, szlacheckie kontusze i w czarnych perukach. Przerażony pisarz, który notował przebieg rozprawy, spostrzegł diabelskie rogi zręcznie ukryte w kruczych włosach i poczuł zapach siarki. Wydali oni wyrok na korzyść kobiety. A żeby go przypieczętować, diabelski sędzia oparł się ręką o stół, wypalając w desce ślad dłoni. Wówczas to Chrystus na krucyfiksie w sali rozpraw odwrócił głowę, żeby nie patrzeć, jak diabelskie sądy są sprawiedliwsze od ludzkich. Ale istnieje tez druga strona tej legendy. W naszym klasztorze dominikanów, który jest blisko Trybunału Koronnego znajduje się obraz Matki Bożej Opieki, nazywany Matką Bożą Trybunalską i tutaj przychodzili przez wieki z ludzie których rozprawy toczyły się na wokandzie. Modlili się aby „sąd był sądem, ale sprawiedliwość - po naszej stronie”.

Prezes Trybunału Konstytucyjnego profesor Andrzej Rzepliński otrzymując papieski order Pro Ecclesia et Pontifice – dla Kościoła i papieża, ukazuje nam najwyższe standardy polskiego sądownictwa i polskiej służby publicznej. I jest jeszcze jeden aspekt, który dostrzegają postronni. Kiedyś po wykładzie profesora Andrzeja Rzeplińskiego w Poznaniu, bardzo już wiekowy pan, ponad 90-letni dr Zenon Veolkel powiedział mi: „Tacy ludzie przywracają mi wiarę w państwo polskie”. Nowa Rzeczpospolita, ma nowe pokolenie prawników i ludzi służby publicznej, oni kształtują swoimi wyborami, swoją kompetencją i swoją postawą moralną następne pokolenia. I uczą, że można być dumnym z bycia obywatelem Rzeczpospolitej. Kościół katolicki, poprzez swoich członków jest częścią społeczeństwa i tacy ludzie, jak prof. Andrzej Rzepliński przypominają nam i dodają wiary, że prawniczy wkład w kulturę europejską  (ten biorący swój początek od Rzymian ), niesie nadzieję, że świat w którym żyjemy, może być lepszy i sprawiedliwszy.

Laudację podczas uroczystości wręczenia odznaczenia prof. Andrzejowi Rzeplińskiemu, 23 stycznia, wygłosił o. Tomasz Dostatni OP.
 

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..