Agata Puścikowska o wielodzietności, pracy zawodowej, potępieniu społecznym i wychowaniu do miłości. Spotkanie z dziennikarką GN na Targach Wydawców Katolickich.
Pytana przez prowadzącą spotkanie Beatę Mencel o receptę na wychowanie dzieci, przyznała, że w praktyce sprawdzają się serce i intuicja. - Przy pierwszym dziecku czytamy mnóstwo poradników. A tu okazuje się, że nasze dziecko się w nie nie wpisuje. Najważniejsze okazują się w takiej sytuacji właśnie serce i intuicja. To ja, jako matka, jestem najlepszym psychologiem, bo to ja znam swoje dziecko najlepiej. Wiem, że uwzględniając wrażliwość dziecka, jednemu mogę zwrócić uwagę dosadniej, a do drugiego w tej samej sytuacji muszę zwrócić się z delikatnością - przekonywała.
Zachęcała, by wychowywać pociechy do miłości i odpowiedzialności. Wyliczała też zalety rodziny wielodzietnej. - Dziecko w większej rodzinie doświadcza nie tylko miłości rodziców, ale także rodzeństwa. Te starsze zajmują się najmłodszym. Rodzice nie koncentrują się zbytnio na żadnym, tak, jak w przypadku jedynaka, kiedy to są tylko na niego zorientowani - mówiła Agata.
Pytana o otwartość na życie, podkreśliła, że jest to proces. - Do tego trzeba dojrzeć. To wymaga docenienia życia. Często wydarzy się coś złego i dopiero wtedy zaczynamy sobie zdawać sprawę, jaką wartością są dzieci. Furtka zaczyna się też poszerzać, kiedy przebywamy z rodzinami, w których dzieci się rodzą - wyjaśniała.
Spotkanie odbyło się w namiocie Muza Cafe, ustawionym przed Arkadami Kubickiego Zamku Królewskiego. Gdy rodzice z uwagą i uśmiechami na twarzy słuchali rozmowy, dzieci mogły baraszkować na materacach, budować zamki i ustawiać klocki.
przeczytaj także: