- Przejechałem 30 tys. km. Proszę o wsparcie na ostatnich metrach do zwycięstwa - prosił Andrzej Duda. W Reducie Banku Polskiego przy ul. Bielańskiej w Warszawie odbyła się konwencja podsumowująca jego kampanię wyborczą kandydata na prezydenta RP.
- Mam wizję odbudowy państwa i wolę, by ją zrealizować - mówił Andrzej Duda, kandydat na prezydenta RP podczas konwencji podsumowującej jego kampanię.
Nie wszyscy jednak jego zwolennicy zmieścili się w zabytkowej Reducie Banku Polskiego przy ul. Bielańskiej w Warszawie.
- To będzie świetny prezydent - mówiła Barbara Świderska z warszawskich Kabat, która obserwowała konwencję na telebimie. W rękach trzymała biało-czerwoną flagę.
- Pod tym sztandarem byliśmy pod Monte Cassino, potem w czasach "Solidarności" i gdy umierał papież. Nasza flaga powiewała zawsze ta, gdzie byliśmy wspólnie. Dlatego musimy odbudować wspólnotę narodową, chociaż nie musimy być wyrozumiali dla polityków - mówił ze sceny Andrzej Duda, dodając że jeśli ktoś na pierwszym miejscu stawia jego własne dobro, to niech się lepiej wycofa z polityki, "bo przynajmniej wtedy będzie można uznać, że jest uczciwym człowiekiem i przynajmniej wtedy nie będzie psuł państwa, gminy, miasta".
- Ja dotrzymam słowa, bo jestem człowiekiem, który ma swoje słowo za świętość i zrobię wszystko, żeby zrealizować plan naprawczy Polski, o którym mówię w tej kampanii. To jest moja odpowiedzialność - mówił. Zebrani w Reducie Banku Polskiego odpowiedzieli: "Andrzej, musisz!".