Położone jest uroczo: w środku rezerwatu Lasu Bielańskiego, tuż obok Uniwersytetu Kard. Stefana Wyszyńskiego. Co oferuje pierwsze publiczne katolickie liceum w Warszawie?
Na razie Liceum Archutowskiego ma po jednej klasie na każdym poziomie. Ale od września sporo się zmieni. Właśnie otrzymało status szkoły publicznej.
Do tej pory czesne wynosiło 780 zł. To podobno najmniej ze wszystkich katolickich liceów w Warszawie. - Ale nawet ta kwota okazywała się często zbyt duża dla rodzin potencjalnych uczniów, chociaż od 8 lat staraliśmy się jej nie zmieniać, mimo niżu demograficznego i rosnących kosztów - mówi dyrektor placówki Tomasz Kowalczyk.
W jego gabinecie wisi duży krzyż, a pod nim - ikona Matki Bożej Częstochowskiej, patronki szkolnictwa katolickiego. Obok - portret patrona szkoły wśród swoich uczniów. To ksiądz męczennik, zmarły w Majdanku 73 lata temu, w Niedzielę Palmową, beatyfikowany przez Jana Pawła II w 1999 r. w gronie 108 męczenników II wojny światowej.
Dyrektor nie pyta nauczycieli o wyznanie. Nie musi. Piątkowa Msza św., codzienna modlitwa, spotkania wychowawców poprzedzone koronką i rady pedagogiczne, które rozpoczynają się półgodziną adoracją Najświętszego Sakramentu w intencji uczniów i ich rodziców ściągają do liceum raczej tych, którzy gotowi są świadczyć o Chrystusie także na przerwach i po lekcjach. T. Kowalczyk, chociaż jest katechetą, siłą nawracać nie zamierza. Ale też nie ukrywa, że bardzo zależy mu na Jezusie.
Publiczne Liceum Ogólnokształcące im. bł. ks. R. Archutowskiego
Liceum Archutowskiego
Kartik uwielbia hip-hop. Chłopaki z klubu tanecznego śmiali się, że poszedł do świętoszkowatej szkoły. Trochę się bał. Ale nie żałuje. - Atmosfera jest świetna - mówi. Dziś rano przed lekcjami prowadził w klasie modlitwę. - Z takimi ludźmi to nie wstyd - śmieje się. Jak napisze dobrze maturę, mama obiecała mu sfinansowanie szkoły tańca w Nowym Jorku. Potem chciałby iść na medycynę albo AWF.