Jest całodobowa adoracja Najświętszego Sakramentu, Noce Konfesjonałów, dlaczego więc nie 24-godzinnia modlitwa uwielbienia? Pierwsza w stolicy rusza właśnie w Domu Modlitwy na Mokotowie.
Przyznam się, że kiedy po raz pierwszy przyszłam do mokotowskiego Domu Modlitwy, byłam sceptycznie nastawiona. Bo "dziwne miejsce” - sala modlitwy mieści się w biurowcu…, bo "bez księdza” - modlitwa jest prowadzona przez zespół świeckich osób, i po ostatnie "dlaczego nie w kościele?”.
Pytania nurtowały mnie do czasu, kiedy zaczęła się modlitwa. Także trochę nietypowa.
Oprócz samych pieśni uwielbienia, zespół modlił się wyśpiewując jeden wers słowa Bożego: "Pan jest pasterzem moim, niczego mi nie braknie”. Powtarzał go wielokrotnie parafrazując jego treści.
Nagle okazało, się że słowo Boga zaczęło nas wciągać. I rozpoczęła jedna z niesamowitych przygód, kiedy Słowo staje się żywe. Nie tylko podczas osobistej modlitwy, ale właśnie podczas modlitwy wspólnotowej.
Każda z modlących się osób w inny sposób odnosiła ten fragment do swojego życia. "Bóg troszczy się o każdy szczegół mojego życia”, "mogę Mu zaufać”, "On wie, gdzie mnie prowadzi”, "nie muszę się bać”, "nie muszą znać wszystkich odpowiedzi na nurtujące mnie pytania”, "mogę zamknąć oczy i iść w ciemno” - modlili się członkowie zespołu.
Modliłam się i ja.
Byłam poruszona mocą Bożego słowa. Jeden krótki wers może tak wiele powiedzieć. Dać umocnienie. Przemienić. Uzdrowić.
Bez wątpienia w spotkaniu z żywym Słowem pomogła modlitewne wspólnota. To nic, że z warszawskiego biurowca.
Duch przecież wieje, kędy chce...
Czytaj także: