Dla nawiązania dobrosąsiedzkich relacji, przypomnienia postaw patriotycznych, przekazania dzieciom wiary czy w nawiązaniu do przedwojennej tradycji, przede wszystkim jednak z potrzeby serca i wielkiej miłości do Maryi w maju w stolicy pod krzyżami podwórkowymi i kapliczkami przydrożnymi słychać Litanię Loretańską.
- Przychodzimy, by wspólnie wzywać Chrystusa, za pośrednictwem Maryi. W maju kapliczki to naturalne miejsce modlitwy w plenerze, także w ruchliwym mieście. Sięgamy do ich podstawowego sensu i przeznaczenia - wyjaśnia Ewa Karabin, współorganizatorka "młodzieżowej” majówki na Żoliborzu, redaktorka magazynu "Dywiz” i kwartalnika "Więź”. Przychodzący na nie młodzi rodzice i studenci zwołują się przez internet, śpiewają pieśni maryjne, a na zakończenie udają się razem na spotkanie towarzyskie.
Bardzo młodzi ludzie modlą się też na Siekierkach, gdzie w ogrodzie przy sanktuarium Matki Bożej Nauczycielki Młodzieży, po lekcjach, gromadzą się dzieci z Pijarskiej Szkoły Podstawowej oraz z parafii Matki Bożej Królowej Wyznawców. - Zawsze mówię dzieciom, że Matka Boża nad nami czuwa, że możemy Jej powierzyć wszystkie nasze troski i radości, że jest naszą Mamą w niebie. Robimy też chwilę ciszy, by przedstawić Maryi wszystkie nasze intencje. Widzę, że dzieci są zadowolone. Nawet potrafią się na moment skoncentrować i nic głośno nie mówić. Same chcą odmawiać litanię. Pozwalam na to, ale wybieram te trochę starsze, by nie przekręcały wezwań - uśmiecha się o. Stanisław Płaszewski SP, odpowiedzialny za prowadzenie dziecięcych majówek przed figurą Matki Bożej Niepokalanej na Siekierkach. Tegoroczne nabożeństwa majowe przeżywane są tu pod hasłem: "Matka Boska w Polsce mieszka”. - Pomagam sobie materiałami z "Małego Gościa Niedzielnego”. W tym roku, zgodnie z zaproponowanym tematem, dotyczą one wizerunków Matki Bożej. Każdego dnia dzieci otrzymują naklejki z obrazem Maryi z różnych polskich sanktuariów - wyjaśnia o. Stanisław.
Przy ul. Ludnej 11 stoi jedna z nielicznych w Warszawie, współczesna kapliczka Matki Bożej. W 1995 r. z własnej inicjatywy i według własnego pomysłu zbudował ją ówczesny gospodarz domu Stanisław Jarosz Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość Wskrzeszony warszawski zwyczaj podwórkowych modlitw majowych budzi sentyment, zwłaszcza osób starszych. Okoliczni mieszkańcy włączają się w śpiew choćby z okien bloków. - Modlitwy przy figurkach Matki Bożej to także rodzaj integracji mieszkańców i możliwość zacieśnienia dobrosąsiedzkich więzi - uważa Emilia Jarosz z Akcji Katolickiej z parafii Świętej Trójcy na Solcu, gdzie podwórkowe majówki organizowane są co wtorek. - Czcimy Maryję modlitwą, śpiewem i odczytywaniem poezji religijno-patriotycznej. Staramy się wyszukiwać mało znane teksty, np.: Litanię do Matki Bożej Pocieszenia czy wiersze ks. Mariusza Bernysia. Całość przeplatamy popularnymi pieśniami maryjnymi - wylicza Emilia Jarosz.
Modlitwa w plenerze to jest wielkie i piękne świadectwo wiary. - Chcemy pokazać, że jest jeszcze inny świat, bo kiedy posłucha się, jak mówią między sobą młodzi ludzie czy rodzice do dzieci, to ręce opadają - mówi Sławomir Leśniewski z Rycerstwa Niepokalanej z parafii św. Maksymiliana M. Kolbego. I zaraz dodaje: - Trzeba mieć wielką odwagę, by wyjść i śpiewać pod kapliczką, szczególnie kiedy z boku lecą różne epitety i inwektywy. W kościele to każdy jest kozak.