Jadą na koniec świata. Gotowi są dla Chrystusa pokonać tysiące kilometrów. Nie wiedzą, co ich tam czeka. Bo każdy ksiądz musi być misjonarzem.
Księdza Marka Kołodziejskiego, jak mówi, „zawsze ciągnęło na misje”. – Najpierw myślałem o Peru. Rozmawiałem o tym jeszcze z kard. Józefem Glempem, który jednak powiedział mi, że moja misja to na razie Warszawa. Ale w sercu wciąż patrzyłem nieco dalej, od pewnego czasu na Wschód. Jeden ze znajomych prosił mnie: „Marek, potrzeba nam księży w Rosji”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.