Warszawskie obchody 77. rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Na rocznicową Mszę św., odprawianą w katedrze polowej WP w intencji ojczyzny oraz poległych w kampanii wrześniowej, z roku na rok przychodzi coraz mniej kombatantów.
- Jak długo będę mógł, tak długo będę tu przyjeżdżał. Nie wyobrażam sobie tego dnia bez modlitwy za poległych kolegów - mówi por. Henryk Prajs, weteran 3. Pułku Szwoleżerów Mazowieckich, który na 1-wrześniowe obchody przyjechał z Góry Kalwarii.
Do katedry przyszli też państwo Jadwiga i Tadeusz Obrębalscy.
- Mój ociec był wojskowym i od dłuższego czasu mówiło się o tym, że może być wojna. Mieliśmy w domu maski przeciwgazowe i pamiętam, że były dla mnie przerażające. A potem przyszło nam, wtedy młodym ludziom, przeżyć gehennę. 1 września to dla nas smutny dzień, ale pamięć o nim musi trwać, zwłaszcza wśród ludzi młodych - wspomina pani Jadwiga, prezes Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego.
Do katedry przyszli też państwo Jadwiga i Tadeusz Obrębalscy
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
W Mszy św. w katedrze polowej udział wzięli m.in. marszałek Sejmu Marek Kuchciński, wicemarszałek Senatu Maria Koc, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, prezydencki minister Wojciech Kolarski oraz p.o. szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Kasprzyk oraz posłowie i generałowie Wojska Polskiego.
Biskup polowy WP Józef Guzdek, który przewodniczył koncelebrze, w homilii pytał, dlaczego po 77 latach od wybuchu II wojny światowej znów powracamy do wspomnień. Wracamy myślą do tamtego września, chociaż "jedni radzą, że trzeba z żywymi naprzód iść, inni tłumaczą, że nic nie wskrzesi zamordowanych".
- Wśród argumentów przemawiających za tym, aby nie zapomnieć o wydarzeniach II wojny światowej jest potrzeba przypominania światu, że ze złem paktować nie wolno – podkreślił biskup, cytując przemówienie ministra spraw zagranicznych Józefa Becka z maja 1939 r., w którym Polska odrzuciła żądania hitlerowskich Niemiec.