Wspólnota Sant`Egidio i kilkuset wolontariuszy, wśród których byli także uchodźcy, przygotowało wigilię dla 400 bezdomnych i ubogich.
Za wigilijnymi stołami zasiadł bezdomny pan Tomasz, który lubi oglądać stare kościoły i pani Bożena, która choć sama schorowana, opiekuje się chorą matką i niepełnosprawną siostrą. Chociaż w piątkowy wieczór w dolnym kościele parafii Wniebowstąpienia Pańskiego przygotowano wigilię na 400 osób, nikt z gości nie był anonimowy. Każdy otrzymał imienne zaproszenie, każdy też już od progu był pod opieką wolontariuszy, kelnerów i ekipy św. Mikołaja, która szczegółowo wypytywała o wymarzony prezent.
- Tutaj nikt jest wykluczony, wszyscy są mile widziani i chciani. W tym gronie czujemy się jak w rodzinie i z roku na rok ta rodzina się powiększa - powitała przybyłych Magda Wolnik z międzynarodowej wspólnoty Sant'Egidio, która już po raz ósmy organizuje w Warszawie "Wigilię z ubogimi". Podobny zwyczaj przedświątecznych spotkań wspólnota kultywuje w 73 innych krajach, gdzie za wigilijnym stołem dzięki niej zasiadło w tym roku 200 tys. osób.
Jak podkreśliła Magda Wolnik, w tych dniach szczególnie myślimy o ofiarach tragicznych wydarzeń w Aleppo, o uchodźcach, o tych" którzy nie znajdują gościnnego miejsca także pośród nas". Wśród obecnych na ursynowskiej wigilii było również kilkoro uchodźców z Syrii i Erytrei. Dołączyli do wolontariuszy i posługiwali jako kelnerzy osobom bezdomnym i ubogim.
Na wigilię z ubogimi przybyli również kard. Kazimierz Nycz i Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich, a także - po raz pierwszy - prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz.
- Pan Jezus przyszedł na ziemię, żeby być solidarnym z każdym człowiekiem - mówił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, błogosławiąc opłatki i życząc spokojnych, błogosławionych i Bożych świąt.
Kardynał dzielił się opłatkiem z gośćmi wigilii
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
Przy dźwiękach kolęd, goście i wolontariusze wspólnie składali sobie życzenia i łamali się opłatkiem. Potem na pięknie udekorowane stoły wniesiono tradycyjne potrawy wigilijne.
- Życzę sobie szczęścia, mimo wszystko - wyciąga rękę z opłatkiem pan Tomasz, który pochodzi spoza Warszawy, ale ze wspólnotą Sant`Egidio ma kontakt co czwartek, kiedy dostaje od niej kanapki na "patelni" przed stacją metra centrum.
- Kanapka jest tylko pretekstem. Do tego, żeby rozpocząć rozmowę, zmniejszyć poczucie samotności, okazać zwyczajne ludzkie zainteresowanie, bo przecież bezdomni czy ubodzy niczym się od nas nie różnią. To osoby, które mają za sobą wiele trudnych doświadczeń. Potrzebuję tego, żeby ktoś im towarzyszył, interesował się ich sprawami, poświęcił im uwagę i czas - mówią Ewa i Marcin Kiedio, członkowie Sant'Egidio, która przez cały rok pomaga ubogim i bezdomnych, wydając kanapki i ciepłą herbatę przy stacji metra Centrum, przy Dworcu Centralnym, na lotnisku Okęcie i w okolicach Żerania.