W grobowcu składali czcionki

Hitlerowcy nie potrafili jej zlokalizować. Kto mógł się domyślić, że konspiracyjne pisma i biuletyny wychodziły... z grobów?

Joanna Jureczko-Wilk

|

Gość Warszawski 34/2017

dodane 24.08.2017 00:00
0

Maszyny drukarskie na cmentarz przyjechały z Niepokalanowa, od o. Maksymiliana Kolbego. Do Zawad, położonych na skraju Puszczy Kampinoskiej, wiedzie przepiękna lipowa aleja. Oko na nią ma św. Roch, któremu pod koniec XIX w. wystawiono kapliczkę, by chronił wieś przed zarazą.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy