- Zamiast kreować własne wizje dróg do pokoju, lepiej przyjąć pokój, jaki nam obiecuje i daje Pan Bóg - mówił abp Grzegorz Ryś, podczas sympozjum w Warszawie, w Dniu Judaizmu.
Sympozjum w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN było częścią centralnych obchodów Dnia Judaizmu, który w Kościele katolickim jest obchodzony 17 stycznia. Poprzedziła je krótka modlitwa Psalmem 122, którą odmówili: po polsku - bp Rafał Markowski, przewodniczący Komitetu KEP ds. Dialogu z Judaizmem, a po hebrajsku - naczelny rabin Polski Michael Schudrich.
Zachęcając do dyskusji o haśle tegorocznego Dnia: "Pokój! Pokój dalekim i bliskim" (Iz 57,19), socjolog prof. Jan Grosfeld z UKSW podkreślił, że jego zdaniem judaizm rabiniczny i chrześcijaństwo w ostatnich dziesięcioleciach bardzo się do siebie zbliżyły. Przyczyniły się do tego - niestety - lata cierpienia i zagłady. Warto jednak zapytać, na czym ta bliskość będzie polegać i jaki będzie jej kierunek w następnych latach. "Bo myślę, że to nie jest tak, że zamiast antysemityzmu, mamy antyislamizm, że łączy nas wspólny strach" - zaznaczył prof. Grosfeld.
- Nie dam się wpuścić w ten kanał, że muzułmanin jest wrogiem - stanowczo sprzeciwił się abp Grzegorz Ryś.
- Wspólnie z naszymi żydowskimi przyjaciółmi świętujemy w naszym domu szalom i weekend - mówiła s. Anna Bodzińska NDS
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
Arcybiskup podkreślił, że Boża obietnica pokoju - w przekonaniu chrześcijan - wypełniła się w Jezusie Chrystusie, ale nie wszyscy ten dar przyjęli. - Świat przed Chrystusem nie znał tak dramatycznych momentów, jak Zagłada, która dokonała się w chrześcijańskiej Europie. To jest dramatyczny paradoks - zaznaczył duchowny, dodając iż mamy za sobą ponad 2 tysiące lat przyjmowania i odrzucania tego daru. Przywołując słowa Jezusa, z końca Ewangelii św. Jana: "Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję", abp Ryś podkreślił, że trudno jest przyjąć Chrystusowy pokój w sytuacji, gdy bardziej od szukania prawdy zależy nam na dowiedzeniu swoich racji, tworzeniu własnych sposobów osiągnięcia pokoju, narzucania go na własnych warunkach.
Naczelny rabin Polski Michael Schudrich podkreślił, że „daleko i blisko” nie jest kategorią geograficzną
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
W tym kontekście wspomniał o "pojednaniu źródłowym" jakie wprowadza Jezus, o którym św. Jan Paweł II pisał w adhortacji w 1984 r.
- Pojednanie to dotyka źródła problemu, czyli serca człowieka (...) Zagrożeniem nie są różnice między ludźmi, tylko wrogość. Mamy czasami taką pokusę załatwienia braku pokoju po wierzchu. Dopóki nie zejdzie się do samego dna podziału, dotąd nic się nie zmieni. A to dno jest w ludzkim sercu, które hoduje wrogość - przestrzegł arcybiskup.
Nawiązując do hasła Dnia Judaizmu, naczelny rabin Polski Michael Schudrich podkreślił, że „daleko i blisko” nie jest kategorią geograficzną. Za bliskich można uważać współwyznawców, ludzi o tych samych poglądach. Dalekimi zaś są Ci, którzy różnią się od nas wiarą, sposobem myślenia, interpretowania rzeczywistości.
- Moją rolą jest szukać pokoju ze wszystkimi. Człowiek nie ma prawa sądzić innego człowieka, tylko Bóg ma do tego prawo. Naszym wyzwaniem w życiu jest poznać i dotykać świętą iskrę, która jest w każdym człowieku – mówił rabin.