Przez konfesjonał i ubogich

100 lat temu kapucyni wrócili do stolicy po kasacie klasztoru. Radosną rocznicę uczcili dziękczynną Mszą św. i wykładem o dziejach kościoła na Miodowej.

- Naszą obecność w Warszawie od 100 lat trzeba widzieć jako ciągłość woli Bożej. Pan Bóg nas tu przysłał przez gest króla Jana III Sobieskiego. Dziękujemy za nasz los na przestrzeni lat oraz za teraźniejszość. Stopa życiowa nam wszystkim się podniosła, ale zmagań duchowych i wyzwań nie brakuje. Jako kapucyni nie jesteśmy po to, by zabierać wiernych z katedry ani po to, by szczycić się czymś wobec ojców dominikanów. Jesteśmy po to, by prosty kapucyński charyzmat przeżywać, służąc taką pomocą, jaka potrafimy świadczyć, czyli przez konfesjonał i przez pomoc człowiekowi potrzebującemu - mówił podczas uroczystej Eucharystii br. Andrzej Kiejza OFMCap, minister prowincjalny. Koncelebrował ją przedstawiciel kapucyńskiej wspólnoty na Białorusi kustosz br. Aleh Szenda.

Przez konfesjonał i ubogich   Dziś kapucyni wydaja biednym ponad 200 obiadów każdego dnia Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość

- Historia naszego klasztoru to historia miasta, ale i świeckich. Oni mieli wielki wpływ na nasza działalność. Sam król nas tu sprowadził. Teraz też pomagają nam świeccy. Jak Bóg da, za pół roku będziemy święcić dom za kościołem. Dziękujemy darczyńcom i wolontariuszom. Razem z wami i dzięki wam budujemy dzieło kapucyńskie - modlił się br. Kazimierz Synowczyk, gwardian klasztoru.

Mszę św. poprzedził wykład o perypetiach powrotu kapucynów na Miodową wygłoszony przez br. Grzegorza Filipiuka OFMCap.

- W 1864r. na mocy ukazu cara Aleksandra II zamykano klasztory w Królestwie Polskim. W nocy z 27 na 28 listopada za udział w powstaniu i pomoc powstańcom skasowano klasztor na Miodowej. Przy okazji wywieziono wiele cennych przedmiotów i książek. Udało się tylko przechować obrazy i konfesjonały. Zakonników wywieziono do Zakroczymia. Został tylko brat Wilhelm Pasiuta, a kościół przejęły władze diecezjalne. Generalnie zakonników kuszono, oferując m.in. stałą pensję roczną, wyjazdami za granicę. Chodziło o osłabienie Kościoła katolickiego w Polsce, tak by duchowni nie mieli wpływu na społeczność - mówił.

« 1 2 »