W Muzeum Ordynariatu Polowego zaprezentowano biografię płk. Łukasza Cieplińskiego - żołnierza wyklętego, który został zamordowany 1 marca 1951 r. w więzieniu na Rakowieckiej.
Dlaczego Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych obchodzimy akurat 1 marca? Datę osiem lat temu zasugerował ówczesny prezes Instytutu Pamięci narodowej Janusz Kurtyka. W tym właśnie dniu, w 1951 r w więzieniu przy Rakowieckiej wykonano wyrok śmierci na siedmiu członkach IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. W piwnicach, strzałem w tył głowy rozstrzelani zostali: Karol Chmiel ps. Zygmunt, Franciszek Błażej ps. Tadeusz, Józef Batory ps. August, Mieczysław Kawalec ps. Żbik, Adam Lazarowicz ps. Klamra, Łukasz Ciepliński ps. Pług oraz Józef Rzepka ps. Krzysztof.
Obszerną i ciekawie napisaną biografię płk Łukasza Cieplińskiego, pt. „Oficer słusznej sprawy”, zaprezentowano 15 lutego w Muzeum Ordynariatu Polowego w Warszawie. Książka ukazuje go nie tylko jako bohaterskiego żołnierza, oddanego Polsce do końca, ale też odpowiedzialnego i ciepłego męża i ojca.
- To był młody, zdolny człowiek, oficer, a ta walka, te trudy spowodowały, że ludzie z tego pokolenia dochodzili do bardzo głębokich wniosków egzystencjalnych. Szczególnie w jego grypsach z więzienia objawiło się świadectwo pięknej, żywej i głębokiej wiary – mówił autor publikacji ks. prałat Józef Roman Maj, oddając, że Łukasz Ciepliński pochodził z rodziny o tradycjach patriotycznych i religijnych.
Po wybuchu II wojny światowej Ciepliński dowodził kampanią przeciwpancerną w wojnie obronnej. Za zasługi został odznaczony Orderem Virtuti Militari i awansowany do stopnia porucznika. Po kapitulacji Polski trafił do polskiej placówki wojskowej w Budapeszcie, gdzie w drodze powrotnej został aresztowany. W maju 1940 r. zbiegł i rozpoczął działalność konspiracyjną. Przyczynił się do stworzenia struktur wywiadu i kontrwywiadu. W 1944 roku, u schyłku wojny, jego oddziały brały udział w wyzwoleniu Rzeszowa. Wydał rozkaz o bojkocie mobilizacji żołnierzy Armii Krajowej, którzy według rozkazu radzieckiego komendanta mieli się ujawnić i wstąpić do Ludowego Wojska Polskiego. Brał udział w próbie odbicia żołnierzy AK więzionych przez NKWD w Rzeszowie. Następnie związał się ze Zrzeszeniem Wolność i Niezawisłość. W 1947 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy UB.
W mokotowskim więzieniu przesiedział prawie trzy lata. Przetrzymał niezwykle brutalne śledztwo. Na przesłuchania niesiono go w kocu, bo z powodu połamanych rąk i nóg sam nie mógł iść. A jednak nie tracił ducha. Z pisanych do rodziny więziennych grypsów, przebija niezwykła świadomość człowieka całkowicie oddanego Bogu i ojczyźnie. "Polska na pewno z pomocą Boga zwycięży, choćby za sto lat, ale zwycięży, lecz mówię o prawdziwej Polsce, tej która dzisiaj jest tylko w sercach, nie na mapie" - pisał do żony Jadwigi. W innym pisał rozpaczliwie: "Zrobili ze mnie bandytę i nie pozwalają mi tego wyjaśnić. To wszystko kłamstwo. Żalę się przed Bogiem, Tobą i Andrzejkiem (synem - przy. JJW)... To dla Boga i Polski... Przebacz, ja nie umiałem inaczej żyć".