Mszą św. w świątyni przy pl. Szembeka, marszem do pomnika Bitwy pod Olszynką Grochowską, apelem pamięci i salwą honorowa uczczono poległych w najkrwawszej bitwie powstania listopadowego.
Uroczystości, w asyście honorowej Wojska Polskiego, rozpoczęła Eucharystia w kościele Najczystszego Serca Maryi erygowanym 93 lata temu jako wotum wdzięczności za bohaterską postawę Polaków podczas bitwy 25 lutego 1831 r.
W liturgii uczestniczyli minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak i dyrektor generalna kancelarii prezydenta RP Grażyna Ignaczak-Bandych. Odczytała ona list Andrzeja Dudy z okazji 187. rocznicy bitwy pod Olszynką Grochowską.
„W tym roku obchodzimy stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Podczas jubileuszowych obchodów wspominamy tych, którym tę niepodległość zawdzięczamy, oraz tych, którzy przez ostatnie sto lat budowali pomyślność Rzeczypospolitej. Ale przywołujemy też pamięć o wszystkich, bez których ofiary i poświęcenia nie przetrwałby nasz naród. Do tych bohaterów należą z pewnością powstańcy listopadowi. Są to w pewnym sensie bohaterowie tragiczni, którzy nie doczekali odzyskania wolności. Jednak - chcę to z całą mocą podkreślić - ich ofiara nie poszła na marne. Ich heroiczna walka i bohaterska śmierć przez dziesiątki lat przypominały naszym rodakom, że o Polskę trzeba i warto walczyć. Dlatego dziś oddajemy im cześć i wspominamy z wdzięcznością, pełni podziwu dla ich wiary w to, że ów dzień chwały, dzień wskrzeszenia, o którym śpiewamy w Warszawiance, kiedyś wreszcie nadejdzie” - napisał prezydent RP.
Idące w marszu wspólnoty parafialne, rodziny z dziećmi i okoliczni mieszkańcy nieśli ze sobą polskie flagi. Towarzyszył im bp Romuald Kamiński i księża z parafii na pl. Szembeka W homilii bp Romuald Kamiński proponował, by na wydarzenia sprzed 187 lat spojrzeć z perspektywy wiary i odpowiedzialności za wspólnotę narodową, a także zastanowić się nad przyczynami powstania.
- Analizując naszą historię, bardzo łatwo dostrzec, że źródłem większości narodowych tragedii był grzech zaniedbania, pychy, zdrady oraz odstępstwa od Boga - mówił biskup warszawsko-praski. Zachęcał do modlitwy za poległych, nie tylko Polaków ale i Moskali. - Zginęło 7 tys. osób po stronie polskiej i 9 tys. po stronie armii gen. Dybicza. Do każdego z nich Pan Bóg mówił osobno: „Ty jesteś moim dzieckiem. Jam cię stworzył na swój obraz i podobieństwo” - podkreślił.
Zwrócił również uwagę na rolę duchowieństwa. - Od 1818 roku byliśmy już w strukturach archidiecezji warszawskiej. Wydawać by się mogło, że powstająca administracja kościelna przyjdzie z pomocą w tym trudnym momencie dziejowym. Tymczasem w czasie powstania nie było pasterza w Warszawie. Byli kapłani, ale nie było biskupa. To też ma swoje przełożenie na ducha narodu - tłumaczył bp Kamiński.