Nowy Numer 16/2024 Archiwum

75 lat temu zmarł Alek Dawidowski, bohater Akcji pod Arsenałem

75 lat temu zmarł Alek Dawidowski, bohater "Kamieni na szaniec" i Akcji pod Arsenałem. - Takich jak my było mnóstwo - opowiada jego przyjaciółka Danuta Zdanowicz-Rossman.

Gdy zaczęła się okupacja, Danuta Zdanowicz kontynuowała naukę na tajnych kompletach, biegając na wykłady z filozofii, literatury, historii.

- Nigdy nie wiedziało się, czy się dojdzie w jednym kawałku tam, gdzie się szło - wspomina.

Do obowiązków Danusi należały m.in. dostarczanie towarzyszom broni wyżywienia. Któregoś dnia siedzia­ła w piwnicznym składzie węgla na Kruczej i obsługiwała telefony.

- Rąb­nęła bomba, omotała mnie czerń węglowego pyłu. Nigdy już potem nie zeszłam do żadnej piwnicy. Byłam ranna. Dostałam odłamkiem granatni­ka po żebrach, wyjęli mi go w szpitalu - opowiada.

75 lat temu zmarł Alek Dawidowski, bohater Akcji pod Arsenałem   Do dzisiaj dom Danuty Zdanowicz-Rossman jest otwarty dla młodych ludzi. Ona sama lubi te spotkania. Mówi, że młodzież przypomina jej przyjaciół z "Kamieni na szaniec" „Alek”, „Zośka” i „Rudy”, bohaterowie „Kamieni na szaniec” Potem był drugi raz, gdy przenosiła rozkazy pod silnym artyleryjskim ogniem. Dlatego we wniosku z 17 września 1944 r. do odznaczenia Danuty Zdanowicz Krzyżem Walecznych, uzasadniano: „Wybitny żołnierz, duża inicjatywa na poziomie wyrobionego oficera.

Zimna, opanowana, cicha, lecz bezwzględna odwaga osobista. Kierując służbą łączności baonu, łączyła funkcje dowódcy z intensywną pracą wykonawczą w wypadkach ważnych lub grożących szczególnym niebezpieczeństwem”.

W 1941 r. Danka zdała egzamin maturalny. 3 maja 1942 r. postanowiły z Marylką Dawidowską, czyli siostrą „Alka”, oraz z Irką Kowalską ubrać w biało-czerwone barwy szereg pomników warszaw­skich.

Oczywiście w nocy. Na wszelki wypadek, gdyby w czasie godziny policyjnej zostały złapane przez policyjny niemiecki patrol, miały w kieszeniach przygotowane bilety kolejowe. Niby że właśnie przyjechały pociągiem i wracają do domu.

- Miałyśmy takie wstęgi biało-czerwo­ne, które trzeba było poprzyczepiać do tych pomników. Zaczęły­śmy od Powiśla, od pomnika Sapera. A potem, pamiętam dokładnie, jak wspięłam się na Syrenę, która w tej chwili stoi nad Wisłą. Trzyma w ręku ten miecz, więc przy rękojeści przewiązałyśmy biało-czerwoną wstęgę - wspomina.

« 1 2 3 4 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy