"Ufający" to nowe wydanie albumu Grzegorza Górnego i Janusza Rosikonia, który zaprezentowano na Targach Wydawców Katolickich.
- Zamiast o objawieniach, ks. Michał Sopoćko pisał o s. Faustynie "wiedzionej intuicją". Zabiegał o szerzenie kultu Bożego Miłosierdzia, ale dla niego najważniejsze w nim było zaufanie, wyrażone się w prostej modlitwie zawierzenia: "Jezu ufam Tobie" - mówił biskup pomocniczy diecezji białostockiej Henryk Ciereszko, który przez kilkanaście lat miał w swoim mieszkaniu archiwum ks. Sopoćki i - jak sam przyznaje - powoli odkrywał wielkość tej postaci. 13 kwietnia na Zamku Królewskim, podczas Targów Wydawców Katolickich, biskup uczestniczył w prezentacji albumu o spowiedniku i kierowniku duchowym św. s. Faustyny.
Jego autorzy: publicysta Grzegorz Górny i fotograf Janusz Rosikoń, przeszli śladami ks. Sopoćki w Polsce, na Litwie i Białorusi. Efekty ich reporterskich dociekań możemy zobaczyć na ponad 320 stronach albumu, bogatego treściowo i fotograficznie. Wyłania się z nich postać kapłana niezwykle skromnego, skupionego, oszczędnego w słowach, znającego ubóstwo i trudy życia, ale może własnie przez trudne doświadczenia, bardzo otwartego na człowieka i Boga. Ta wrażliwość pozwoliła mu właściwie odczytać przesłanie, z którym w 1933 r. w Wilnie przyszła do niego prosta siostra drugiego chóru. I mimo piętrzących się przeciwności - zaufać i podjąć z nią dzieło szerzenia kultu Bożego Miłosierdzia.
Z jego inspiracji św. s. Faustyna zaczęła pisać "Dzienniczek", a kiedy zwiedziona przez złego ducha, spaliła zapiski, na polecenie spowiednika zaczęła je pisać ponownie. To ks. Sopoćko zlecił malowanie obrazu Jezusa Miłosiernego na początku 1934 r. wileńskiemu artyście prof. Eugeniuszowi Kazimirowskiemu, którego pracownia mieściła się w tym samym budynku, co mieszkanie księdza. I sam pozował malarzowi przy szkicowaniu postaci Jezusa Miłosiernego. On też po śmierci s. Faustyny gromadził materiały, świadectwa i rozpoczął starania o jej beatyfikację.
- Starał się, żeby postać s. Faustyny, objawienia i inne cudowne wydarzenia towarzyszące życiu zakonnicy, nie przesłoniły przesłania o Bożym miłosierdziu - mówił bp. Ciereszko. - Z drugiej strony widzimy jak Bóg przygotowywał go do tej roli. Jak prowadził prostą drogą, wypracowującą cnoty.
Widać to w pozostawionych przez ks. Sopoćkę dziennikach, które z przerwami pisał aż do śmierci. Chociaż jak podkreślili uczestnicy spotkania, więcej o kapłanie można było dowiedzieć się z "Dzienniczka" s. Faustyny, niż z jego powściągliwych zapisków. O pierwszym spotkaniu z s. Faustyną, ks Sopoćko napisał 3 zdania, a siostra opisała je na trzech stronach. Spotkanie z s. Faustyną było dla dojrzałego już wtedy kapłana, duchowym przełomem.