W Katolickim Zespole Edukacyjnym im. ks. P. Skargi w Warszawie zainicjowano projekt upamiętniający przymusowe wywózki Polaków do ZSRR w czasie drugiej wojny światowej.
Maria Gabiniewicz z Warszawy znalazła się transporcie do Związku Radzieckiego w czerwcu 1946 roku. Jako dziecko przeszła drogę z Syberii przez Kazachstan, Uzbekistan, Iran, Indie i Afrykę do Europy. Podobny tułaczy los spotkał kilkaset tysięcy Polaków deportowanych do ZSRR, w tym ok. 120 tys. dzieci i młodzieży.
- NKWD wsadziło nas do bydlęcych wagonów, które po drodze ostrzeliwali Niemcy. Po jednej z takich serii z karabinu maszynowego widziałem, jak zginął człowiek i dorośli mówili: "Jaki on jest szczęśliwy". Ja tego nie rozumiałam, ale mama mi powiedziała: "On spocznie w polskiej ziemi, a my nie wiadomo gdzie" - wspominała M. Gabiniewicz. - Ocaleliśmy dzięki Bogu, który nigdy na wygnaniu nas nie opuścił. Mieliśmy to poczucie, że musimy przeżyć, żeby wrócić do Polski.
GALERIA Z UROCZYSTOŚCI - TUTAJ
Na uroczystość, oprócz sybiraków, przybyli przedstawiciele parlamentu, rządu oraz duchowni
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
Pani Maria była jedną z 7 sybiraków, którzy 27 września na Woli wzięli udział w odsłonięciu tablicy i inicjacji projektu upamiętniającego Polaków przymusowo zesłanych w głąb Rosji w 4 turach, w latach 1940 i 1941. Tablica w holu budynku Katolickiego Zespołu Edukacyjnego im. ks. P. Skargi przedstawia mapę, na której zaznaczono drogę, jaką przemierzali zesłańcy. Uroczyście inskrypcję odsłonili kard. Kazimierz Nycz oraz jej fundator - Jan Roy-Wojciechowski, sybirak i konsul honorowy w Nowej Zelandii. Wzruszenia nie kryli inni uczestnicy wywózek do Związku Radzieckiego: Valentina Grycuk z Meksyku, Teresa Schejbal z RPA, Halina Babińska z Kanady, Julian Płowy z USA oraz Jerzy Lewicki z Kołobrzegu.
Maria Gabiniewicz z Warszawy wspomina, że wiara i patriotyzm pozwoliły przetrwać na nieludzkiej ziemi
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
Jak podkreślił ks. Sylwester Jeż, dyrektor Katolickiego Zespołu Edukacyjnego, powstanie Miejsca Pamięci Dzieci Syberii ma zachęcić uczniów nie tylko tej wolskiej placówki, ale także innych szkół, do poznawanie trudnych losów deportowanych - ich rówieśników, wśród których "nie brakowało postaw pięknych, szlachetnych, pełnych patriotyzmu". Jego pomysł zrodził się w 2015 r., gdy KZE nawiązał kontakt z potomkami Polaków wywiezionych na Syberię i gdy potem gościł tamtejszą młodzież w Warszawie. Wsparło go wiele instytucji i środowisk w kraju i za granicą.
Uroczystość na Woli rozpoczęła się od Mszy św. w kościele św. Stanisława Biskupa i Męczennika, którą odprawił kard. Nycz. - Na tym ogromnie trudnym szlaku z Rosji na Bliski Wschód i jeszcze dalej ludzie dobrzy ich przyjęli. Nie pytali o paszport czy poglądy. Przyjęli ich w Nowej Zelandii. Australii, Afryce, Kanadzie... - mówił o dzieciach Syberii metropolita warszawski.