W Warszawie rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe Jana Olszewskiego. Trumnę z jego ciałem wystawiono w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
- Był adwokatem najtrudniejszych polskich spraw. Bronił opozycjonistów w trudnych procesach politycznych, ale najważniejszą sprawą dla niego była Polska. Był autorytetem nie tylko w Warszawie, ale również wśród robotników Radomia, stoczniowców w Gdańsku i górników ze Śląska - wspomina Jan Parys, były minister obrony w rządzie Jana Olszewskiego. O godz. 9 wraz z innymi dawnymi współpracownikami, m.in. Piotrem Naimskim i Antonim Macierewiczem, wniósł trumnę z ciałem śp. Jana Olszewskiego do budynku Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Przy trumnie zgromadzili się: rodzina zmarłego, szef rządu Mateusz Morawiecki, wicepremierzy Beata Szydło i Piotr Gliński, marszałkowie Sejmu i Senatu, ministrowie i przedstawiciele kancelarii prezydenta, prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz parlamentarzyści. Wartę honorową pełni Wojsko Polskie.
- Jako premier wyraźnie powiedział, że gospodarka ma być dla ludzi, ma mieć charakter prospołeczny. I starał się ją zawrócić z błędnej drogi liberalnej. To za jego czasów udało się wreszcie zakończyć czas biedy i wkroczyć na drogę wzrostu gospodarczego - podkreśla Jan Parys. - Prywatnie był człowiekiem otwartym wobec ludzi, przyjacielskim, a przy tym skromnym, wręcz nieśmiałym. Lubił się spotykać z przyjaciółmi w restauracji "Ambasador" w Alejach Ujazdowskich
Zobacz:
Trumna z ciałem Jana Olszewskiego w KPRM [GALERIA]
Od rana przed kancelarią premiera stoi kolejka oczekujących na wejście do budynku i możliwość pożegnania zmarłego premiera. W holu KPRM wyłożono księgę kondolencyjną.
- Pan mecenas miał renomę odważnego, wybitnego adwokata, człowieka o wielkim intelekcie, ale i kulturze - mówi warszawski adwokat Sylwester Pieckowski, który przyszedł pomodlić się nad trumną. - W naszym środowisku miał opinię trochę takiego nawiedzonego ryzykanta, bo nikt wtedy nie wiedział, jak długo utrzyma się system komunistyczny, jak potoczą się losy Polski. On odważnie i konsekwentnie występował na salach sądowych i upominał się o najsłabszych, zagrożonych, zbuntowanych. Rachunek jego dokonań jest wielki i doceniają go politycy wszystkich opcji. Świadczy o tym propozycja postawienie pomnika śp. pana Jana, którą poparli wszyscy radni Warszawy. I to w czasie, gdy w stolicy zdejmuje się tablice z nazwami ulic Lecha Kaczyńskiego i Zbigniewa Romaszewskiego. W życiu publicznym potrzeba nam takich postaci, jak Jan Olszewski, który potrafi zjednoczyć.
Czytaj także:
Rada Warszawy jednogłośnie za pomnikiem śp. Jana Olszewskiego
- Ponad 30 lat temu mecenas Olszewski bronił mojego znajomego i zobaczyłam w nim wtedy człowieka prawego, oddanego, uczciwego. Kiedy dowiedziałam się o jego śmierci, zrobiło mi się żal, bo z nim odchodzi epoka ideowców - mówi Joanna Łącka-Rybus z podwarszawskich Otrębus.