Szóstki i wygrane olimpiady nie są najważniejsze. W szkole w Marysinie Wawerskim liczą się współpraca, wiara, prawda.
W trakcie rozmów rekrutacyjnych siostry starają się uświadomić rodzicom, że posyłając dziecko do ich szkoły, decydują się ich katolickie wychowanie, które musi być spójne z tym, czego dzieci uczą się w domu. Zdarzają się też uczniowie, których jedno z rodziców jest niepraktykujące albo nawet niewierzące, ale otwarte na wychowanie w duchu katolickim. Doświadczone oko siostry dyrektor z łatwością dostrzega poszukujących, którym kontakt z rodzinami na co dzień żyjącymi swoją wiarą, może pomóc w rozwoju duchowym.
- Dążenie rodziców, żeby dziecku zapewnić wszystko, najprościej i na najwyższym poziomie, nie zawsze oznacza przekazywanie mu tego, co naprawdę dobre i wartościowe. Staramy się pokazywać, jak towarzyszyć rozwojowi dziecka, żeby zakwitło jako osoba, mogło przeżyć życie szczęśliwie, służyć Kościołowi i ojczyźnie - zwraca uwagę s. Benedykta.
Podkreśla, że program wychowawczy szkoły zbudowany jest wokół takich pojęć, jak wiara, prawda, braterstwo. W różnych szkolnych sytuacjach nauczyciele zwracają uwagę na współpracę, pomoc, służbę, uczą nawiązywania dobrych relacji z innymi, umiejętności przepraszania i przebaczania, wyrozumiałości wobec błędów kolegów i koleżanek.
Jak dodają felicjanki, bogactwem szkoły są zaangażowani nauczyciele i aktywni, oddani rodzice, którzy wspólnie tworzą wspaniałe środowisko i „duchowe powietrze” dla dzieci. Jedna z kilku niedziel w roku, świętowanych w szkole wspólnie z rodzinami uczniów, przeżywana jest w duchu wdzięczności.
- Niektóre dzieci przychodzą do nas z przekonaniem, że należy im się wszystko. A my pokazujemy, że wszystko w życiu darem, łaską absolutnie niezasłużoną, za którą warto dziękować - mówi siostra dyrektor.
I nie jest to jedyna kwestia, w której felicjanki idą „pod prąd” współczesnego świata.