Poproszony o pomoc w znalezieniu zguby odnajdzie nie tylko zawieruszone klucze, ale też coś o wiele cenniejszego: wiarę albo miłość na całe życie. Święty Antoni jest specjalistą od tego, co w życiu się zagubiło.
To mój ulubiony święty. Jak mam jakiś problem, to zawsze do niego westchnę. Wierzę, że to on wyprosił mi łaskę nawrócenia syna, to, że w jego małżeństwie zaczęło się dobrze układać i że przyszedł na świat wnuk, chociaż lekarze mówili, że synowa nie donosi ciąży - mówi pani Jadwiga, która 13 czerwca we wspomnienie św. Antoniego z Padwy przyszła z liliami do kościoła pod wezwaniem świętego przy ul. Senatorskiej w Warszawie.
Po Mszy św., którą w odpust odprawił o. Paweł Kondratiuk OFM, wiele osób składało przy ołtarzu św. Antoniego lilie oraz wrzucało do specjalnej szkatuły prośby i podziękowania do orędownika. Można też było ucałować jego relikwie, które w tym roku wystawiono w pięknym nowym relikwiarzu, ufundowanym przez jednego z czcicieli.
Ojciec Lech Dorobczyński, gwardian klasztoru i proboszcz parafii przy ul. Senatorskiej, tłumaczy popularność świętego tym, że dla wielu "jest taki swój". Mimo że żył na przełomie XII i XIII w., w zupełnie innych czasach i uwarunkowaniach.
- Za swojego uważają go Portugalczycy, bo urodził się w Lizbonie. Tak samo mówią o nim Włosi, bo działał i zmarł w okolicach Padwy. My też rościmy sobie do niego prawo, bo ma polsko brzmiące nazwisko - żartował proboszcz. I dodał, że do parafii dochodziła już korespondencja zaadresowana do Szanownego Pana Antoniego Padewskiego.
Franciszkanin zwracał jednak uwagę, że święci są nie tylko po to, żeby ich kochać i prosić o wstawiennictwo, ale są też dla nas wzorem dochodzenia do świętości. A św. Antonii uczy nas umiłowania słowa Bożego (cale Pismo Święte znał ponoć na pamięć), miłosierdzia dla innych, dbania o potrzeby ubogich...
- Nie możemy ubrać się w aureolę św. Antoniego, bo Bóg przygotował dla każdego z nas własną, skrojoną na miarę - dodał o. L. Dorobczyński, zaznaczając, że musimy uważać, żeby tej aureoli nie strącić przekraczając próg pracy czy własnego domu. Wszędzie dokąd idziemy w naszej codzienności musimy być święci i tą świętością zarażać innych.
Po Mszy św. pobłogosławiono lilie i chlebki, które rozprowadzane są we franciszkańskich parafiach na pamiątkę cudu wskrzeszenia małego chłopca, którego za życia dokonał św. Antoni. Tak jak blisko 800 lat temu uradowana matka, w zamian za cud, dała mąkę na chleb dla biedaków, tak teraz dochód z chlebków wspomaga osoby ubogie.
Z okazji odpustu można też było otrzymać medaliki z relikwiami trzeciego stopnia, które ojcowie franciszkanie przywieźli z Padwy.