Nietrafiony prezent, za ciasne ubrania, niemodne meble po babci, niekompletny serwis do kawy, nadmiar śliwek z działki czy stary komputer nie muszą lądować w śmieciach. Ucieszą się z nich ci, którzy zamiast kupować wciąż nowe rzeczy wolą dać starszym drugie życie.
„Zawsze coś brałem, to teraz daję. Mam całkiem sprawną pralkę - zacina się tylko na programie 4, ale może ktoś naprawi” - pisze Krzysztof z Ursusa. Chętnych nie brakuje, bo w grupie zebrało się wiele „złotych rączek”, potrafiącym pozyskanym rzeczom przywrócić młodość. Wieczorem pralka pierze już u nowego właściciela.
- Pierwszy raz wystawiłam coś do oddania i byłam zaskoczona, bo po pół godzinie już zjawiła się osoba po odbiór ekspresu ciśnieniowego i drukarki. Stały w biurze od dawna nieużytkowane i w końcu postanowiłam z nimi zrobić porządek. Nie wyobrażałam sobie, żeby je tak po prostu wyrzucić. Cieszę się, że jeszcze komuś posłużą. Wiele osób na „śmieciarce” na pewno stać na nowe rzeczy, ale wolą dać drugie życie używanym - dzięki temu oszczędzą pieniądze i nie generują odpadów - mówi Magdalena Szczepaniuk, która o „śmieciarce” dowiedziała się od koleżanki wystawiającej na niej swoje ubrania.
„Pół godziny temu lodówkę w jadłodzielni przy Stawki 5/7 napchałam przepysznym jedzeniem z mojego wesela. Ktoś chętny? Porcje są wielkie, więc myślę, że warto by się podzielić z innymi, biorąc tylko część. Przychodźcie z własnymi pojemnikami i czymś do nabierania” - napisała Krysia, a pod jej postem oprócz zgłoszeń pojawiło się kilkaset życzeń dla nowożeńców.
Pani Elżbieta uważa, że obdarowując się różnymi rzeczami, często poznaje się miłych i dobrych ludzi. Ona sama poluje na materiały papiernicze. Zeszyty, częściowo zużyte bloki do rysowania, kredki, plasteliny przydadzą się w świetlicy środowiskowej, w której pracuje.
- Pojechałam na Wolę odebrać tablice korkowe, kolorowanki i książki dla dzieci. Na miejscu okazało się, że mąż pani, która przekazywała mi przedmioty, prowadzi hurtownię spożywczą i może podarować nam soki. Następnego dnia przywiózł do świetlicy kilka zgrzewek - mówi pani Elżbieta.
Agnieszka Kasza, która moderuje też podstronę „Poszukiwacze”, (dla tych, którzy poszukują konkretnych rzeczy), jest przekonana, że na „śmieciarce” można znaleźć wszystko, wystarczy tylko chwilę poczekać.
- Kiedyś potrzebowałam dla mojej córki 50 metrów liny pryczówki. Kupienie jej wiązało się z wyprawą do składnicy harcerskiej. I akurat ktoś wstawił post z dokładnie 50-metrową taką linką. Pojechałam po nią i od ofiarodawczyni dostałam jeszcze ekwipunek po jej córce, jak się okazało, dawnej harcerce. I o taką życzliwość i pomoc w tym wszystkim chodzi - mówi administratorka.