Bladoróżowy cukierek o intensywnym aromacie jest tak twardy, że można stracić na nim zęby. Przedwojenny przysmak od lat gości na straganach przycmentarnych w czasie świąt zadusznych.
Mało kto o niej słyszał - "pańska skórka". A to cukierek o bardzo długiej tradycji. Pierwsze zapisy o tym smakołyku znajdujemy w "Słowniku języka polskiego" Adama Kryńskiego i Władysława Niedźwieckiego z 1908 roku. Panowie zapisali, że początkowo było to lekarstwo na kaszel, sprzedawane w aptekach. Teraz "skórkę" możemy kupić w okolicach Wszystkich Świętych przy cmentarzu bądź na niektórych odpustach.
Ewolucji uległa też sama nazwa cukierka. Początkowo nazywana była "panieńską skórką", ze względu na ładny różowy kolor przypominający skórę niedorosłych panien. Krystyna Długosz-Kurczabowa z Uniwersytetu Warszawskiego mówi, że "panieńskość" słodkości wynikała z przeznaczenia owego lekarstwa, w szczególności polecanego młodym kobietom.
Czy w przeddzień Wszystkich Świętych przed bramą Powązek znajdziemy jeszcze poczciwą staruszkę z wiklinowym koszem wypełnionym cukierkami ślazowymi, jak to bywało przed wojną? Są precle, są i "skórki". Koszt od lat ten sam: 1,50 zł za sztukę.