- Seminarium jest najpiękniejszą szkołą, jaką mogę sobie wyobrazić - mówił były rektor WMSD podczas Mszy św. w kościele św. Józefa na Krakowskim Przedmieściu.
W czasie homilii ks. Stanisław Kur dziękował Bogu nie tylko za ukochane seminarium.
- Można by mówić długo o 90 latach życia. Wspomnę tylko moich rodziców: Stanisława i Annę. Wspomnę moje rodzeństwo: Józefa, który dożył 85 lat, oraz Jasia i Zosię, którzy zmarli w wieku przedszkolnym. Mam wciąż wyrzuty sumienia, że za mało okazywałem im miłość. A wszyscy oni już dawno odeszli: ojciec w wieku 53 lat, mama - 66. Wspominam ich z całą serdecznością. Wszyscy darzyli mnie wielką miłością. Kiedy rodziców zabrakło, brat zastępował mi ojca. Dzięki ich opiece nigdy mi chleba nie zabrakło, także w czasach okupacji wojennej. Wszyscy odeszli. Po co ja zostałem? Żeby się za nich modlić - wyznał jubilat.
Ks. Stanisław Kur urodził się 13 listopada 1929 roku we wsi Dzięcioły Bliższe na Podlasiu. Uczęszczał do Liceum im. Króla Władysława IV w Warszawie. W roku 1948 wstąpił do Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie, studiując równocześnie na Wydziale Teologii Katolickiej Uniwersytetu Warszawskiego. Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk kardynała Stefana Wyszyńskiego 23 sierpnia 1953 r.
Ks. Stanisław Kur pracował jako wikariusz w Radości w latach 1953-1956 oraz w parafii św. Teresy na Tamce w latach 1956-1958. W 1956 r. objął nauczanie języka hebrajskiego w WMSD, a dwa lata później rozpoczął studia z dziedziny filologii semickiej na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Warszawskiego, specjalizując się w języku klasycznym etiopskim (gyyz).
- Pokochałem ten semicki język i bogatą literaturę chrześcijańską, która w nim powstała - przyznaje.