- Seminarium jest najpiękniejszą szkołą, jaką mogę sobie wyobrazić - mówił były rektor WMSD podczas Mszy św. w kościele św. Józefa na Krakowskim Przedmieściu.
Mszę św. z okazji 90. urodzin ks. Stanisława Kura pod przewodnictwem kard. Kazimierza Nycza odprawiło kilkudziesięciu kapłanów. Nic dziwnego: prawie nie ma dziś kapłana, którego jubilat nie uczył Biblii, hebrajskiego czy łaciny albo nie spotykał na seminaryjnych korytarzach, gdzie był rektorem przez 15 lat. Kapłani do dziś wspominają jego wykłady z serdecznością.
- Gdy już naprawdę widział, że kleryk się nie nauczył, pytał w końcu: "No, to powiedz przynajmniej, z ilu ksiąg składa się Pięcioksiąg?" - mówi jeden z jego uczniów, dziś profesor UKSW. Inny wspomina egzaminy, na których oparty na dłoni profesor pokazywał ukradkiem na palcach, do której deklinacji należy rzeczownik. Wiele razy klerycy spotykali go samotnie rozmodlonego przed Najświętszym Sakramentem w seminaryjnej kaplicy.
- Seminarium jest piękną szkołą, najpiękniejszą jaką mogę sobie wyobrazić. Cieszę się, że choć zmniejsza się liczba powołanych, wciąż znajdują się nowi alumni. Wierzę, że i wy pokochacie seminarium i kapłaństwo. Bo w tym jest sens waszego życia - mówił ks. prof. Stanisław Kur do kleryków Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego. - Nie byłem idealnym rektorem i profesorem. Wiem co przeoczyłem. Wiem, że mogłem zrobić więcej, ale jednak przez cały czas seminarium kochałem i nadal kocham - podkreślił.