Abp Henryk Hoser wprowadził relikwie św. Joanny Beretty Molli do sanktuarium o. Pio na Gocławiu.
Wprowadzeniu relikwii towarzyszyła modlitwa za rodziny, a w szczególności małżeństwa które nie mogą mieć potomstwa.
- Każdy święty jest łącznikiem między Kościołem ziemskim a Kościołem niebieskim. Gdy wypowiadamy słowa spowiedzi powszechnej wzywamy na pomoc Maryję, aniołów, ludzi obecnych w kościele, ale też i świętych. Wzywając św. Joannę Berettę Mollę prosimy, by Bóg obdarzył nas swoim miłosierdziem - mówił 19 stycznia rozpoczynając Eucharystię ks. Andrzej Kuflikowski, proboszcz parafii św. o. Pio na Gocławiu.
Podczas Mszy św. abp Henryk Hoser poświęcił relikwiarz i obraz św. Joanny. - Jej życiorys jest uświadomieniem i objawieniem czym powinna być rodzina ludzka oparta na sakramentalnym małżeństwie - mówił.
Przypomniał, że Joanna była jednym z dziesięciorga dzieci rodziców, którzy prowadzili swoje życie w świetle prawa Bożego, służyli potrzebującym, każdy dzień rozpoczynali od Eucharystii, a wieczorem zbierali się na wspólnym Różańcu. - Tę tradycję zauważyłem w Medjugorie. Gospodarze wcześnie rano idą do kościoła, a później zajmują się obsługą pielgrzymów, z których najwięcej jest Polaków – mówił wizytator apostolski w Medjugorie.
Relikwie to część ciała, które było żywą świątynią Ducha Świętego do końca życia. Są nam potrzebne do tego, byśmy i my stawali się coraz bardziej świątynia Ducha Świętego – wyjaśnił abp Hoser. Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto GośćNawiązując do wychowania w rodzinie Joanny powiedział, że jego plonem było wychowanie dzieci idących drogą Bożą. - Dwoje dzieci zmarło, dwoje wybrało stan kapłański, jedna córka została zakonnicą, jedna farmaceutką, a czworo lekarzami – wymieniał.
Abp Hoser przypomniał, że mała Joanna przyjęła Komunię Św. w wieku 5 lat, otrzymała sakrament bierzmowania jako ośmiolatka, a w wieku lat 16 odmawiając „Zdrowaś Maryjo...” modliła się o dobra śmierć. - By służyć Bogu nie chodziła do kina zanim nie upewniła się, że film jest odpowiedni, czyli nie gorszy. Odkryła piękno adoracji Najświętszego Sakramentu. Żyć radośnie wolą Bożą to był jej program – mówił abp Hoser.
Zauważył jak piękne było narzeczeństwo i małżeństwo świętej lekarki. - Zachowały się jej listy do Piotra Molli. Dziękując w nich za pierścień zaręczynowy ofiarowuje przyszłemu mężowi swoje serce. Obiecuje sprawiać radość wyznając, że mąż jest dla niej najważniejsza osobą na świcie. Chce być dla męża dzielną niewiasta z Ewangelii, która jednak potrzebuje silnego męskiego ramienia. Tym wszystkim pokazuje, że w małżeństwie żyjemy dla drugiego. A jak jest czasami dzisiaj? Mąż jest dla żony kolejnym dzieckiem, którego trzeba pampersować – tłumaczył.