Cudem wróciła do Polski, przetrwała bombardowanie stolicy, stała się symbolem spełnionej nadziei na zmartwychwstanie Polski.
Wysoka na 180 cm woskowa świeca niepodległości, której płomień już dwukrotnie rozpalał prezydent Rzeczpospolitej ma niezwykłą historię. Ozdobiona wizerunkiem Matki Bożej Niepokalanie Poczętej i motywami kwiatowymi była darem Polaków na kanonizację bł. Jozafata Kuncewicza, unickiego arcybiskupa Połocka, który zginął śmiercią męczeńską w 1623 r. Uroczystości przewodniczył papież Pius IX w 1867 r., który polecił, by ozdobną świecę przekazać do Kolegium Polskiego z życzeniem, by przechowywano ją tak długo, aż Warszawa będzie wolna. Prośba papieża Piusa IX, którą można odczytywać także jako proroctwo, została spełniona po 53 latach.
Ojciec św., któremu współcześni nadali przydomek Defensor Poloniae – Obrońca Polski, czynił wiele, by Polska powróciła do grona państw silnych. Utrzymywał kontakty z Rządem Narodowym oraz jego wysłannikami i szukał wsparcia dla insurekcji wśród mocarstw europejskich, cara zaś wzywał do zaprzestania represji. Gdy to się nie udało, nakazał na całym świecie publiczne trzydniowe modły za Polskę, a w Rzymie procesję błagalną z obrazem Zbawiciela z papieskiej kaplicy Sancta Sanctorum na Lateranie. To papież Pius IX, „by nieść pomoc dla tego wielce nieszczęśliwego narodu”, postanowił założyć w Rzymie Kolegium polskie dla duchownych. Natrafiając na trudności, miał zawołać: „Jakiż ja biedny, że nawet tak małej rzeczy dla Polaków zrobić nie mogę! Modlę się wciąż: Boże, dopomóż mi“. Wielokrotnie zapewniał zresztą o swej modlitwie w intencji Polski za wstawiennictwem św. Stanisława Kostki i Andrzeja Boboli, którego beatyfikował i nazywał szczególnym opiekunem naszej ojczyzny. Na kanonizację Jozafata Kuncewicza przybyły do Rzymu rzesze wiernych Polaków ze wszystkich trzech zaborów. „Miejcie nadzieję, wytrwałość, odwagę i módlcie się, a ciemięzcy wasi runą i Królestwo Polskie powróci” – mówił później do polskich pielgrzymów.