- Mieli wspólnego ducha - mówi kard. Kazimierz Nycz w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Pytany o odłożoną ze względu na pandemię koronawirusa beatyfikację kard. Stefana Wyszyńskiego kard. Kazimierz Nycz podkreśla, że beatyfikacja jest nam potrzebna w tym trudnym czasie.
- Cokolwiek się wydarzy do późnej wiosny 2021 roku, nie chciałbym, żeby termin tego wydarzenia był ponownie przełożony. Powinno być ono skromne, ale zarazem godne. Skromne, żeby było wyrazem tego czasu, nie tylko przez to, że ludzie będą musieli mieć założone maseczki, ale w znaczeniu wydarzenia, które będzie bardzo głębokie, bardzo ważne, bardzo modlitewne, ale zrobione skromnymi środkami. Pamiętajmy, że w niektórych sektorach gospodarki ludzie już są biedni, a będą jeszcze biedniejsi, bo pandemia jakiś czas jeszcze potrwa, niestety. A ta beatyfikacja powinna być znakiem naszych czasów" - mówi metropolita warszawski. Dodaje też, że w osobie kard. Wyszyńskiego Polska uzyska takiego patrona, który w swoim życiu wiele razy miał "pod górkę". - Otrzymamy patrona, który nam będzie mógł powiedzieć coś takiego: "Nie martwcie się, w moim życiu – w okresie uwięzienia w latach 50. czy w latach 60. – też nie było łatwo, a Pan Bóg nam pomógł i poradziliśmy sobie". I takie słowa mogą być mottem przewodnim przygotowań do beatyfikacji.
Odpowiadając na pytania Tomasza Królaka metropolita warszawski odnosi się też m.in. do skutków pandemii dla życia społecznego i religijnego.
- Wielu ludzi zaczyna głębiej i inaczej myśleć o życiu, ale od tej strony pandemia na pewno stanowi dobrą okazję do tego, żeby pewne priorytety i hierarchie wartości w swoim życiu poprzestawiać. W swojej najnowszej książce, "Powróćmy do marzeń", Franciszek stawiając tezę, że – najkrócej mówiąc – po pandemii nic już nie będzie takie samo, ma na myśli także ten najgłębszy wymiar, o który pan pyta. W tym znaczeniu, że my wszyscy, i myślę tu także o sobie, mamy w sobie takie pragnienie, żeby wić te swoje gniazdka, w których nam jest dobrze. W aspekcie pandemii też to mamy: no, wreszcie niech się to skończy i niech wszystko wróci do tego, co było, a my sobie to gniazdko z powrotem odtworzymy i będzie nam dobrze. Nie, nie będzie nam tak, dlatego że będzie inaczej, w Kościele też będzie inaczej, także w gospodarce, w rodzinach, w biurach i w wielu innych miejscach. Nie tylko przez to, że ludzie poumierali, utracili zdrowie, nabawili się przez pandemię takiej, czy innej nerwicy czy lęków. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że to jest czas na postawienie sobie pytań podstawowych: po co żyjemy, po co jesteśmy na tym świecie - odpowiada kard. Kazimierz Nycz.