- Powinniśmy mieć więcej roztropności i zbyt łatwo nie przyłączać się do pochopnych potępień czy to episkopatu, czy duchowieństwa - mówił o. Jacek Salij podczas Mszy św. w archikatedrze warszawskiej.
– Nie wolno nam czekać na lepsze czasy. Dzisiaj jesteśmy wezwani do służby ludowi Bożemu, do głoszenia Ewangelii i sprawowania świętych sakramentów. To była szalenie ważna cecha pasterzowania prymasa Wyszyńskiego. On wiedział, iż w tej oto sytuacji – chociaż tak trudnej – po prostu jest powołany, by swoje powinności pasterskie pełnić jak najlepiej – mówił o. Salij OP. – Prymas wiedział, że z chwilą odcięcia go od ludu Bożego nie przestał być jego pasterzem. Wiedział, że zadaniem biskupa jest dać świadectwo Jezusowi, tak w okowach więzienia, jak poprzez głoszenie na ambonie i sprawowanie sakramentów – zaznaczył.
Po Mszy Świętej jak co miesiąc uczestnicy liturgii modlili się przy sarkofagu kard. Stefana Wyszyńskiego o owoce jego beatyfikacji.