Mówił o sobie: ateista. Nie chciał, żeby jego sztuka kojarzona była z Kościołem. A jednak w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej otwarto wystawę obrazów genialnego malarza. I to po raz czwarty.
Sam Beksiński określał się zresztą jako ateista. "Nawet w koszmarnym śnie nie chciałbym wystawić w Muzeum Archidiecezji" - napisał kiedyś w liście, choć sam podarował MAW jeden ze swoich obrazów, a w jego malarstwie doszukać się można wielu motywów religijnych. Mówił, że tworzy sztukę maniakalną, pod wewnętrznym przymusem, jakby chciał fotografować marzenia i sny.
- To nieoczywiste miejsce na dzieła Beksińskiego, bo on sam wiele lat mówił o tym, że nie chce ich pokazywać w przestrzeniach kojarzonych z Kościołem. Ale protestowałby w latach 80. przeciwko wystawieniu ich na przykład w Domu Partii. Po prostu chciał unikać łatek, skojarzeń, szufladek, opowiadania się za jednymi czy drugimi - podkreśla P. Dmochowski. - Ta wystawa przypomina początki reaktywowanego w 1980 r. na Solcu Muzeum. Byłem wówczas studentem i w przestrzeniach tego muzeum mieliśmy wykłady. Wieczorami zaś odbywały się w nich koncerty, na przykład Przemysława Gintrowskiego. MAW było wówczas jedynym miejscem, gdzie współcześni artyści mogli pokazywać swoje prace, a wielu dzisiejszych muzealników było uczestnikami wystaw. W tym muzeum sztuka nowoczesna zawsze miała swoje miejsce, to było jego siłą. Dzięki temu zresztą mamy dziś wspaniałe jej zbiory, bo wdzięczni artyści często przekazywali nam swoje prace. Nie będziemy uciekać od takich tematów, choćby komuś prace Beksińskiego wydawały się kontrowersyjne - zapowiada nowy dyrektor MAW.
Beksiński stworzył indywidualny styl. Jego prace to niezwykłe dzieła o dopracowanej, gładkiej powierzchni i pięknej, głębokiej, nasyconej kolorystyce, w pewnych okresach ustępujące szarościom i czerniom. Zawsze jednak skupione wokół miejsca człowieka w świecie, problemów przemijania, życia i śmierci. Jego twórczość jest nasycona symbolami, tajemniczymi treściami, wypełniona katastroficzną, pełną grozy atmosferą. Malował pejzaże i kompozycje figuralne łączące realizm z atmosferą ze snu lub majaków, fantastyczne widoki, w których egzystują zdeformowane i często okaleczone aż do potworności sylwetki ludzkie, stwory i widma.
- Malarstwo Beksińskiego budzi skrajne emocje: jednym się podoba, drugimi wstrząsa, są tacy, którzy je odrzucają. Z pewnością ta twórczość nie pozostawia widza obojętnym - opowiada kustosz dr Ewa Korpysz, wyróżniając w twórczości Z. Beksińskiego kilka okresów, różniących się między sobą tematycznie i środkami wyrazu.
Artysta pozostawił po sobie ponad tysiąc obrazów, rysunków, fotografii i rzeźb. Lękał się śmierci, ale pokonał ją swoją twórczością, którą chcą oglądać tłumy ludzi. Dobrze, że będą mieli okazję robić to przez co najmniej trzy lata w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej.
Godziny otwarcia MAW: