Mówił o sobie: ateista. Nie chciał, żeby jego sztuka kojarzona była z Kościołem. A jednak w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej otwarto wystawę obrazów genialnego malarza. I to po raz czwarty.
Życie Zdzisława Beksińskiego naznaczone było wieloma osobistymi tragediami - w 1998 r. zmarła jego ukochana żona Zosia, a w następnym roku jego jedyny syn Tomek popełnił samobójstwo. 21 lutego 2005 r. artysta został brutalnie zamordowany w swoim warszawskim mieszkaniu. Całe życie zmagał się z lękami i fobiami, z niedomaganiem fizycznym i wyobcowaniem. Najlepiej czuł się w swojej pracowni, nie pojawiał się nawet na wernisażach swoich wystaw, nigdy nie był za granicą. Nawet gdy już zdecydował się w 1977 r. opuścić swój rodzinny Sanok, gdzie cieszył się sporą sławą, to tylko po to, aby przed nią uciec. Miał nadzieję na wtopienie się w anonimowy tłum stolicy. A jednak przeszedł do historii jako malarz genialny, perfekcjonista, który poświęcił swoją twórczość głównie człowiekowi, tematowi przemijania, śmierci, rozpadu. Malował z ogromną precyzją i dbałością o detale: potrafił spędzić tygodnie nad obrazem, by na koniec zamalować go i rozpocząć od nowa.
- Beksiński był człowiekiem niezwykle inteligentnym i dowcipnym. Choć cierpiał z powodu problemów psychicznych, ale nikt nie odbierze mu wielkiego talentu - mówi Piotr Dmochowski, kolekcjoner dzieł artysty i jego przyjaciel przez prawie 30 lat życia. Razem z żoną Anną prowadzi w Paryżu galerię prac Z. Beksińskiego. Razem marzyli, by można je było oglądać także w Warszawie, mieście, w którym geniusz spędził ostatnią część swojego życia.
Urodził się w 1929 roku. W 1947 r., pod naciskiem ojca, Beksiński wstąpił na krakowską politechnikę (wówczas część Akademii Górniczo-Hutniczej), gdzie studiował architekturę. Po ukończeniu uczelni w 1952 r. w ramach nakazu pracy został zatrudniony jako inspektor nadzoru przez państwowe przedsiębiorstwo budowlane. Chociaż Beksiński rysował od dzieciństwa, dopiero w 1953 r. zainteresował się na poważnie fotografią, malarstwem i rzeźbą, szukając zapewne w sztuce ucieczki od codzienności nielubianego zawodu.