- To miejsce ma wołać o pokój na świecie. Mówię to może ostatni raz - stwierdziła Wanda Traczyk Stawska "Pączek", łączniczka-strzelec z Powstania Warszawskiego, wmurowując kamień węgielny pod Izbę Pamięci na Woli.
Zaapelowała też, by zapełnić Izbę Pamięci pamiątkami po bliskich, którzy zginęli w powstaniu.
- Niech one mówią o nich: ile mieli lat, jak zginęli. W tym miejscu był cmentarz, który miał 13 hektarów. W PRL kazano go końmi zaorać, choć pochowanych jest tu 104 tys. osób. Niech ta Izba będzie sposobem, by o nich pamiętać - apelowała.
- Większość ofiar pochowanych w tym miejscu, w kurhanie i zbiorowych mogiłach, pozostaje bezimienna. Chcemy, aby to miejsce było symboliczne. To m.in. dlatego budujemy Izbę Pamięci, w której znajdą się nazwiska ponad 100 tysięcy ofiar. Ale musimy też pamiętać o tych, którzy wciąż pozostają bezimienni - mówił Rafał Trzaskowski, prezydent m.st. Warszawy.
Kamień węgielny pod Izbę Pamięci uroczyście wmurowali: Wanda Traczyk-Stawska, przewodnicząca Społecznego Komitetu do spraw Cmentarza Powstańców Warszawy, wicemarszałkowie Sejmu: Małgorzata Kidawa-Błońska, Małgorzata Gosiewska i Ryszard Terlecki, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, przewodnicząca Rady m.st. Warszawy Ewa Malinowska-Grupińska oraz kardynał Kazimierz Nycz, metropolita warszawski.