- Krzyż miał wpisany w zawołanie biskupie, jego drogą szedł i go doświadczał - mówił kard. Kazimierz Nycz podczas pogrzebu bp. Mariana Dusia w Świątyni Opatrzności Bożej.
Ciągle jeszcze trwamy w blasku podwójnej beatyfikacji, która odbyła się w tej świątyni. Chcemy na życie biskupa Mariana spojrzeć w świetle tego, co się wydarzyło dwa dni temu. Ktoś powiedział: "Wybrał najlepszy bilet na beatyfikację, bilet do nieba". Tak, jest w rzeczywistości, dla każdego chrześcijanina. Dziękujemy za wszystko, kim był i jaki był, a był dobrym człowiekiem, biskupem i kapłanem - mówił kard. Nycz, rozpoczynając Mszę św. pogrzebową bp. Dusia.
Zmarłego 10 września biskupa pomocniczego archidiecezji warszawskiej w święto Podwyższenia Krzyża Świętego żegnali setka biskupów i kapłanów, dawnych współpracowników i przyjaciół oraz rodzina. Biskup Duś pochodził z Róży w diecezji tarnowskiej. Na kapłana został wyświęcony 6 czerwca 1968 r. przez kard. Stefana Wyszyńskiego.
- I to jest pierwszy ze związków z nowymi błogosławionymi. Z bł. matką Czacką łączyło go zaś zawołanie: "Przez krzyż do nieba". Miał bowiem słowa o krzyżu [W krzyżu zbawienie - przyp. red.], ale drogą krzyża szedł i go doświadczał, szczególnie w ostatnich latach. Był z krzyżem zjednoczony, znosił to cierpienie w cierpliwości - mówił metropolita warszawski, dziękując za 35 lat posługi biskupiej bp. Mariana, za wcześniejsze lata wikariuszowskie spędzone w Grójcu, za probostwo w Pyrach i lata pracy w seminarium.
Kardynał Nycz dziękował również siostrom elżbietankom, które towarzyszyły w chorobie bp. Dusiowi do ostatnich chwil życia, lekarzom oraz kapłanom.