Bp Rafał Markowski zawierzył dzieci pierwszokomunijne z parafii św. Antoniego z Padwy opiece św. José Sáncheza del Río. - Cieszymy się, że w tych trudnych czasach będą miały takiego patrona - mówili rodzice. Jego relikwie przechowywane są kościele przy ul. Senatorskiej od 2019 r.
Uroczysta Msza św. pod przewodnictwem bp Rafał Markowskiego została odprawiona 10 lutego, w liturgiczne wspomnienie meksykańskiego męczennika, 14-letniego José Sáncheza del Río - patrona dzieci, także doświadczających przemocy fizycznej, psychicznej i moralnej, osób prześladowanych za wiarę i potrzebujących w niej umocnienia. Poprzedziła ją tygodniowa nowenna za jego przyczyną, w którą zaangażowali się w parafii zarówno pierwszokomunijne dzieci jak i rodzice.
- Czasem się tak zdarza, że dzieci zawstydzają nas swoją wiarą. Tak było w przypadku św. José Sáncheza del Río. Kiedy wrogowie powtarzali Mu: "Wyrzeknij się Boga, powiedz, że umarł, a będziesz żył”, a On bez przerwy wykrzykiwał: "Viva Cristo Rey!” - Niech żyje Chrystus Król i Dziewica z Guadalupe! Nawet wtedy, gdy na Jego oczach wieszano Jego przyjaciela, nawet wtedy, gdy chciano Go uciszyć i złamano mu szczękę. Nawet wtedy, gdy zdarto Mu skórę ze stóp i kazano Mu iść na cmentarz. Cały czas ten krzyczał: "Viva Cristo Rey!” - tłumaczy o. Lech Dorobczyński OFM, proboszcz parafii przy ul. Senatorskiej.
Sprawując Mszę św., bp Rafał Markowski wyjaśnił, że szaleństwo wiary, posuniętej aż do męczeństwa, jest owocem łaski Bożej działającej w człowieku i ludzkiego wysiłku w poznawaniu Boga. - Święty José urodził się w rodzinie, która po ludzku dawała mu poczucie bezpieczeństwa, miłość, w której był obecny Chrystus. Naturalną reakcją na toczącą się wówczas wojnę, byłaby ucieczka. Ale dzięki wierze człowiek zdobywa się na wielkie rzeczy, na jakie zdobył się José. Ten 14-letni chłopiec na tyle dojrzał, że złożył Chrystusowi największą ofiarę, ofiarę ze swojego życia. Ta wiara posunięta aż do męczeństwa budzi nasz podziw, ale też jest dla nas wyzwaniem, by prowadzić życie oparte o Ewangelię - wyjaśnił. Dodał, że w dzisiejszym świecie przyznawanie się do wiary może wiązać się nie tyle z męczeństwem krwi, co męczeństwem śmiechu i kpin.
Na zakończenie Mszy św. biskup zawierzył dzieci opiece młodego męczennika i wręczył dzieciom obrazki z jego wizerunkiem.
Czytaj dalej na następnej stronie >>