Choć położone w ścisłym centrum, stale uprawiane w naturalnym rytmie pór roku i życia zakonnego, pozostają jednym z najmniej znanych ogrodów Warszawy.
Kontemplacyjny Zakon Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, zwany potocznie wizytkami, został założony 6 czerwca 1610 w Annecy we Francji przez św. bp. Franciszka Salezego i św. Joannę Franciszkę de Chantal. Zatwierdzony został przez Stolicę Apostolską w 1618 r. i szybko zaczął się rozszerzać. Za życia założyciela powstało trzynaście klasztorów, a w chwili śmierci założycielki, tj. w roku 1641, było ich osiemdziesiąt siedem, w tym kilka poza granicami Francji.
Ogrody warszawskiego klasztoru wizytek, pomimo bliskości ruchliwego Traktu Królewskiego, są jednym z najbardziej tajemniczych miejsc na mapie stolicy. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że za zabudowaniami klasztornymi i świątynią zgromadzenia przy Krakowskim Przedmieściu 34 rozciągają się ogrody, które w niewielkim stopniu zmieniły swój wygląd od schyłku XVII wieku. Ich najcenniejszym walorem jest jednak fakt, że są stale uprawiane w naturalnym rytmie pór roku i życia zakonnego. Kolejnym unikatem jest znajdujący się na terenach klasztornych spichlerz o drewnianej konstrukcji, prawdopodobnie jedna z najstarszych drewnianych budowli na terenie historycznego śródmieścia Warszawy. Ogród jest wciąż źródłem owoców i warzyw dla mieszkanek klasztoru oraz kwiatów na ołtarze. Dla wizytek ogród zastępuje cały zewnętrzny świat. Z tego niewielkiego skrawka warszawskiej ziemi widać jednak głównie niebo. Kilkadziesiąt sióstr ze stołecznego klasztoru przebywa ze sobą do końca życia. Siostry niezmiernie rzadko zmieniają miejsce.
W ciągu 350 lat wizytki kilkakrotnie opuszczały Warszawę, podczas potopu szwedzkiego, rozbioru Polski, II wojny światowej. Klasztor jako nieliczny z budynków stolicy nie uległ całkowitemu zniszczeniu w 1944 r. Podczas Powstania Warszawskiego zakonnice otworzyły bramy klasztoru dla rannych i potrzebujących. W latach II wojny światowej zespół kościoła i klasztoru przetrwał zarówno dotkliwe bombardowanie we wrześniu 1939, jak i Powstanie Warszawskie 1944 oraz następujące po nim burzenie stolicy. Po upadku powstania po raz kolejny w historii klasztoru zmuszone były go opuścić. W 1949 roku dzięki interwencji Jana Zachwatowicza oraz Aleksandra Gieysztora klasztor ocalał przed zburzeniem, którego zamierzały dokonać ówczesne władze komunistyczne.