Nowy numer 18/2024 Archiwum

Radość i obawy synodu

- To dla nas doświadczenie podmiotowości w Kościele, możliwość wymiany doświadczeń, ale też obawy, czy "ktoś nas słucha i czy nas wysłucha" - mówili uczestnicy synodalnego spotkania diecezjalnych przedstawicieli ruchów i stowarzyszeń katolików świeckich z całej Polski.

Co daje synod? To jest moment, gdy rozeznanie świeckich staje się podstawą rozeznania duchownych. Zmysł wiary, który mają świeccy jako ochrzczeni, ubogaca też zmysł wiary kapłanów - mówił Rafał Czupryk, koordynator synodalny w diecezji rzeszowskiej. - Nie mieszamy powołań, jest powołanie świeckie i powołanie kapłańskie, ale mówimy o swoim powołaniu, o swojej misji, i chcemy się wzajemnie dopełniać. Rozumieć, że jesteśmy razem w jednym Kościele. Kościół jest wspólnotą, przestrzenią słuchania i dialogu. Takie stwierdzenie nie jest jednak czymś nowym - powiedział, przypominając np. ideę Dziedzińca Dialogu czy Dziedzińca Pogan z inicjatyw papieża Benedykta XVI. - Wspólnoty w Kościele działają. Jest natomiast pytanie - i ten synod to odsłania - jaka jest nasza tożsamość w Kościele? Kim ja jestem jako ojciec, jako matka, mężczyzna, kobieta, kapłan, siostra zakonna? Jaka jest ta tożsamość w tym, naszym przecież Kościele, za który chcemy wziąć odpowiedzialność, bo go kochamy? - mówił przedstawiciel diecezji rzeszowskiej. - Nie wyrastamy z ruchów, ale już trwając w ruchu, ja wspólnie z małżonką jesteśmy 25 lat w Ruchu Światło-Życie, pytamy, na ile wrośliśmy w ruch? Na ile w swoje kapłaństwo wrośli kapłani? Na ile świeccy wrastają w swoje powołanie? - dodał.

Synod jest w jego opinii szansą na odkrycie potrzebnych każdemu jego uczestnikowi relacji. - Człowiek jest z natury istotą relatywną. Jeśli w parafii działały wspólnoty, to powstaje pytanie: dlaczego były takie hermetyczne? Czy to były towarzystwa wzajemnej adoracji? Dlaczego się nie otwierały? Czy to jest ten moment, gdy trzeba się otworzyć? To pytanie o tożsamość wspólnot - wskazywał.

Po przerwie poświęconej na wspólną Eucharystię, z konferencją wystąpił prof. dr hab. Aleksander Bańka, delegat KEP na synod o synodalności, a po niej uczestnicy spotkania podzielili się swoimi spostrzeżeniami z pierwszej części.

W rozmowie z KAI prof. Bańka podkreślił, że to, co było założeniem synodu o synodalności, dzieje się na poziomie diecezji i parafii. - To jest odkrywanie swojej podmiotowości i tożsamości w Kościele. Przebudzenie, które teraz przeżywamy, rodzi się w bólach, z kryzysu, ale łączy się z przekonaniem, że cała rzeczywistość synodalna prowadzi nas do tego, co zostało nam podarowane przez chrzest: uczestniczymy w sercu, tajemnicy Kościoła, jesteśmy jego aktywną częścią. Przechodzenie z bycia tylko biernym przedmiotem działań duszpasterskich do świadomości, że mam w Kościele swój głos i miejsce, mogę w nim mówić i dzielić się swoim doświadczeniem wiary, a więc jestem integralną częścią Kościoła - temu synod sprzyja i to uruchamia - powiedział.

- Widzę u wielu świeckich proces budzenia się tej podmiotowości. Z tym wiąże się budzenie wielu pragnień i oczekiwań. To doświadczenie ich przemienia, daje im do zrozumienia, że są ważną częścią Kościoła. Jeśli coś nam z tego synodu zostanie, to bardziej niż wypracowane dokumenty - które oczywiście zostaną przekazane do Watykanu - ważne jest to, co się zrodzi między osobami, które w procesie synodalnym będą uczestniczyły: doświadczenie dialogu i słuchania się nawzajem to niby rzeczy oczywiste, ale w Kościele mamy tego brak - dodał prof. Bańka.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy