Od pierwszych dni wojny pytał Pana Boga, co oprócz spowiedzi, odprawiania Eucharystii, modlitwy i rozmowy z ludźmi mógłby jeszcze czynić. Odpowiedź znalazł w przypowieści o Dobrym Samarytaninie.
Niedawno ks. Vyacheslav Bystrytskiy z pomocą dotarł do Cyrkuny i Rogania, 40 km od granicy z Rosją artyleria wciąż ostrzeliwuje te tereny. Gdy z przyjaciółmi rozdawał opakowania z żywnością, nieustannie było słychać wybuchy. Dary przyjmowano najpierw z lękiem, później z coraz większą radością i wdzięcznością. Szybko jednak wojskowa eskorta nakazała wycofanie się konwoju. Został dostrzeżony przez rosyjskie drony i w każdej chwili mogli znaleźć się w intensywnym ostrzale. Przemieścili się więc do Rogania, kolejnego miasta położonego blisko Charkowa. W Saltivku, dzielnicy Charkowa, która najbardziej ucierpiała od rosyjskiej agresji, znowu przeraziły ich widoki kilkunastopiętrowych bloków, z przeogromnymi dziurami w ścianach i dachach.
- Wyglądały jak rozwalone konstrukcje z klocków. Podobnie jak wypalone prawie do pnia drzewa, na ulicach, które kiedyś tętniły życiem i sklepy, w których wymieszały się kiedyś bardzo wesołe kolory witryn z teraźniejszymi, czarnymi, sterczącymi na różne boki resztkami konstrukcji. Szerokie i długie ulice są niemal puste, nie licząc zagród przed czołgami i pojedynczych ludzi, którzy z niewiadomych pozostali w mieście. Spodziewali się nas, więc załadowany po sufit darami samochód opróżniony został szybko.
Po drodze mijali wiele rozbitych rosyjskich czołgów. Potężny żelazny sprzęt, produkowany przez ludzi, by zabijać i podporządkowywać sobie słabszych potęgował poczucie głębokiego bólu z powodu niesprawiedliwości, jaka rozgrywa się na ich oczach. Walerij, jeden z gospodarzy pokazał im odłamek pocisku sterczący z drzewa, który kilka dni wcześniej przeleciał pół metra od niego. Na polu za jego domem i sadem, między domami zademonstrował dziurę w ziemi, wielkości wykopu pod budowę. Pobliski dom został całkowicie zniszczony, cała rodzina zginęła. Kilka innych zabudowań też zostało zrujnowanych. Poza modlitwą niewiele można było tu pomóc.
- Od początku wkroczenia Rosji, Ukraina otrzymała bardzo dużo pomocy, szczególnie z Polski. W Ukrainie widać wielką wdzięczność Polsce za wsparcie. Wojna nadal trwa i potrzeby, niestety nie zmalały. Pomimo nadchodzącej pomocy, potrzeby cały czas rosną. Nieustannie otrzymuję kolejne prośby o pomoc medyczną, przyrządy, żywność z długim terminem przydatności do spożycia. Nie ustaję więc w poszukiwaniu możliwości pomocy - zapewnia kapłan. - Często ludzie mnie pytają: skoro Pan Bóg jest dobry, to dlaczego dopuścił wojnę i bestialstwa, które się dokonały w Buchy, w Borodiance... Dlaczego cierpią niewinni? Czy rzeczywiście On jest dobry? Dlaczego tego wszystkiego nie powstrzyma? Dla mnie to okazja, by głosić im Ewangelię, przedstawiać całą prawdę, o której mówi Biblia. Człowiek w swojej wolności może wybierać: stać po stronie Boga lub po stronie diabła. Każdy człowiek, kiedy wybiera grzech, staje po stronie diabła i dokłada się do zniszczenia. Wojna namacalnie pokazuje, czym jest śmierć, do której prowadzi grzech. Dla chrześcijan wiara w Chrystusa, który zwyciężył demona i chce dać nam udział w tym zwycięstwie, jest niezastąpioną pomocą. Doświadczenie bliskości Boga na modlitwie dodaje siły i nadziei. Chrystus Zmartwychwstały każdego dnia objawia nam oblicze kochającego Boga Ojca, który nigdy nie zapomina o swoich dzieciach. Nawet w sytuacji wojny. Chrystus Zmartwychwstał - wyznaje ks. Vyacheslav Bystrytskiy.